Spis treści
Realne tempo wzrostu cen mieszkań minęło już „górkę”
"Od II kwartału 2025 r. ceny powinny zacząć nieznacznie się obniżać. Do tego czasu wzrosną jeszcze o ok. 2,5% (średnio dla 7 największych miast)" - tak brzmi prognoza Pekao. Skąd takie przewidywania?
"Na podstawie wczoraj opublikowanych przez NBP danych za 3 kwartał 2024 widzimy, że ceny mieszkań (zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym) dalej rosną, ale realne tempo wzrostu cen minęło już „górkę” (tak... wiemy, że duży udział w tym, że w ogóle powstała miał BK2%)", podaje bank.
Dalej analitycy wyjaśniają, że w swojej prognozie wspomagali się modelem ekonometrycznym, który bierze pod uwagę główne czynniki makroekonomiczne kreujące zarówno popyt jak i podaż. "Patrzy więc tylko na to, co kreuje sam puls gospodarki, bez dyskrecjonalnych założeń".
To nie pierwsza taka prognoza Pekao. Pierwszy raz zaprezentowali ją przy publikacji tegorocznego raportu o rynku nieruchomości. Wtedy zakładali, że od II kwartału 2025 r. ceny na polskim rynku nieruchomości powinny zacząć nieznacznie się obniżać. "Dziś dokonaliśmy reestymacji modelu i nadal utrzymujemy tę prognozę".
Dlaczego ceny mieszkań w Polsce w 2025 r. mają spadać?
W I kwartale 2025r. transakcyjne ceny nieruchomości sprzedawanych na rynku pierwotnym według przewidywań dla 7 największych miast mają osiągnąć średnio poziom 14,5 tys. zł/m2 . Teraz to 14,1 tys. zł. Eksperci zapowiadają, że w następnych kwartałach tempo wzrostu rrok do roku będzie się sukcesywnie obniżać, a efekt bardzo wysokiej bazy zepchnie je nawet poniżej zera pod koniec 2025 r., podają analitycy Pekao.
Jakie czynniki mają przemawiać za spadkami cen mieszkań?
- ukazujące się z dużym opóźnieniem efekty wysokich realnych stóp procentowych (dopiero od 2024 r. są one dodatnie!),
- wysoka podaż mieszkań,
- wygaśnięcie wpływu programu „BK2%”,
- coraz mniejsze szanse wprowadzenia nowego programu dopłat do kredytów mieszkaniowych,
- spadająca dynamika cen materiałów budowlanych.
"Barierą dla głębszego spadku cen będzie wciąż wysoki popyt napędzany przez poprawiającą się koniunkturę i utrzymujący się szybki wzrost wynagrodzeń", uważają specjaliści.
