– Dostałam mieszkanie, do którego i tak nie możemy się przeprowadzić. Teraz mam płacić i za obecne i nowe lokum – skarży się Arleta Kubińska.
Samotna matka z trójką dzieci – w wieku 3, 10 i 11 lat – mieszka w kamienicy przy ul. Lubelskiej na Wilczaku. – Gdy się tu przeprowadzałam 3 lata temu, nie podejrzewałam, że to tylko na kilka lat – opowiada kobieta. Dostała mieszkanie w budynku do rozbiórki.
Lokatorzy nie powinni tam mieszkać od roku
Administracja Domów Miejskich proponowała pani Arlecie dwie inne lokalizacje. - Pierwsze mieszkanie było po remoncie, ale ciasne, jak dla 4-osobowej rodziny. Drugie, też odnowione, znajdowało się w kamienicy, w której mieszkali problemowi lokatorzy. Lubili mocno popić - kontynuuje Kubińska.
Wolne, ale do remontu
Podpytała w ADM, czy są wolne mieszkania do remontu. Było. Przy Jagiellońskiej 107. Na poddaszu, 57 metrów kw.
Pani Arleta zgodziła się: – W listopadzie odebrałam klucze – mówi. – Zgodnie z protokołem, lokal miał instalację elektryczną, wodną, kanalizacyjną, gazową. Parę dni później okazało się, że nie mogę mieć podłączonego prądu, bo instalacja jest zła. Wcześniej nikt o tym nie wspominał - podkreśla. Na same przeglądy wydała prawie 400 zł. To dla niej spore obciążenie.
Zwróciła się do ADM o wymianę instalacji elektrycznej na koszt administracji. ADM się zgodziła. Prace wykonała po dwóch miesiącach.
Mieszkanie ma centralne ogrzewanie. Piec nie działa bez pompy elektrycznej. – Nie było prądu, nie mogłam więc ogrzewać. Woda w rurach zamarzła. Część rur wysadziło – mówi samotna matka.
– Wyszło na jaw, że woda nie była spuszczona z grzejników. To niedopatrzenie ADM – twierdzi bydgoszczanka. – Teraz naprawa centralnego może kosztować kilka tysięcy złotych.
Ale ADM nie poczuwa się do winy: – Zgodnie z zawartą umową, najemczyni przed zamieszkaniem powinna do 15 stycznia na własny koszt wykonać wszystkie konieczne prace. Nie przeprowadziła ich - mówi Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM. – Jeśli wiedziała, że zakres prac remontowych wykracza poza jej możliwości finansowe, powinna była zaczekać na inne mieszkanie, wyremontowane. Nasze ekipy nieraz kontaktowały się z tą panią, mówiąc, że musi zabezpieczyć instalacje c.o. i wodno-kanalizacyjne. Bez efektu. Teraz najemczyni żąda od nas naprawy szkód, obwiniając ADM za ich powstanie – ocenia. Jednak fachowcy z ADM sprawdzą instalacje w domu przy Jagiellońskiej.
Co z czynszem?
Samotna mama jeszcze czym innym się martwi. - Mam płacić za oba mieszkania. To przy Lubelskiej opłacam na bieżąco. Z czynszem przy Jagiellońskiej zalegam już około 1500 złotych.
Pani Arleta napisała do ADM prośbę o zwolnienie z opłat za Jagiellońską, dopóki tam nie przeprowadzi się z rodziną. Czeka na odpowiedź.
