W niedzielę po południu posegregowałam śmieci, wychodzę rano, żeby je wyrzucić do odpowiednich pojemników, bo przecież nie mam w mieszkanku za dużo miejsca, by to wszystko magazynować, a tu - nic - opowiada z samego rana pani Cecylia z ul. Dekarzy 1 na Kapuściskach. - Żadnych pojemników do segregacji śmieci do naszej wspólnoty mieszkaniowej nie dostarczono.
Pani Cecylia zadzwoniła do administratora, do urzędu miasta, firmy sprzątającej - bezskutecznie, ale mówi, że poczeka ze śmieciami. Pan Roman natomiast, także z Kapuścisk, nie czekał. Idąc do pracy zabrał worki z odpadami z poszczególnych kategorii, a kiedy nie znalazł kolorowych kubełków, wyrzucił wszystko do kontenera ze śmieciami mieszanymi.
- Mieszkam przy ul. Walecznych [też na Kapuściskach - przyp. red.] i - przede wszystkim - firma, która wcześniej miała umowę, z końcem miesiąca nie zabrała śmieci. No gdyby jeszcze tylko te z niedzieli zostały, ale w sobotę też nikt nie opróżniał śmietników! - mówi pan Jerzy. - A dziś żadnych pojemników do segregowania nie znalazłem. Podzieliłem śmieci, jak było w ulotce i zostawiłem, podobnie, jak inni - obok śmietnika.
O problemie wie prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Jedność". - Zrobiłem spacer po osiedlu i okazuje się, że śmietniki na odpady segregowane są przepełnione - informuje Marek Łudziński. - Ludzie układają worki obok. Muszę wyjaśnić z Corimpem, o co chodzi, ale nie mogę się dodzwonić.
- Nie dostaliśmy od „Jedności" informacji, gdzie mamy postawić pojemniki do selektywnej zbiórki. Wystarczy, że prezes da nam znać, poda miejsca, to ja mam dzwony gotowe, mogę zaraz je tam zawozić - deklaruje w południe Iwona Fifielska, wiceprezes Corimpu.
- Próbowałem się w ubiegłym tygodniu spotkać z Corimpem, ale nie było zainteresowania - odpowiada Łudziński.
Wczoraj już takiego problemu nie było. Krótko po naszej rozmowie z Iwoną Fifielską usłyszeliśmy od prezesa „Jedności". - Jutro spotykam się z panią prezes i myślę, że pojutrze sytuacja będzie opanowana. - Nie da się tak od ręki, w jeden dzień wszystko ustawić, ale dowozimy pojemniki tam, gdzie potrzeba - zastrzega Fifielska.
Podobne problemy pojawiły się też na innych osiedlach. - Rozmawiałem z panią sprzątaczką, że śmietników jeszcze nie dostarczono - informuje pan Maciej z ul. Kasztanowej.
- Chciałem dziś wyrzucić swoje posegregowane śmieci. Przeszedłem się z workami po osiedlu i wróciłem z nimi do domu - wzdycha Łukasz Kulpa z Wyżyn.
Jeszcze inny problem pojawił się w Fordonie. - Jako wspólnota mieszkaniowa mieliśmy wcześniej umowę z Remondisem - relacjonuje członek zarządu wspólnoty z ul. Wysokiej. - Zabierano odpady 8-10 razy w miesiącu, a teraz Corimp ma je zgarniać 2 razy w miesiącu? Mamy czekać do 10 sierpnia?! Niemożliwe, tym bardziej że z końcem miesiąca nie opróżniono pojemników. Już są pełne. Zawołam sanepid!
- Gdyby pan przeczytał ulotkę dokładnie, to wiedziałby, że w przypadku, gdy opróżnianie raz na tydzień nie wystarczy, można zwiększyć częstotliwość - tłumaczy Hanna Pawlikowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej.
Pan Stanisław Jóźwiak z domku jednorodzinnego na Bartodziejach dostał wprawdzie kolorowe worki, ale... - Zielony, do szkła, jest mocniejszy, zaś żółty do papieru, metalu i plastiku jest bardzo cienki. Wystarczy byle papier, żeby go porwać. Remondis musi coś z tym zrobić.
I, jeśli to będzie problem, to na pewno to zrobi - zapewnia Pawlikowska. - Firma bowiem musi posprzątać po sobie. Jeśli worki będą się rwały, to będą mieli więcej roboty.
- Wrzuciłam śmieci do zwykłego pojemnika, bo tych do segregacji nie było. Czy teraz zostanę ukarana finansowo? - pyta mieszkanka z ul. Porazińskiej w Fordonie.
- Jeśli firma odpowiadająca za śmieci nie dostarczyła pojemników do segregacji, to musi teraz śmieci posegregować we własnym zakresie. Mieszkańcy nie mogą za to odpowiadać - uważa dyrektor WGK.
- Prosimy o cierpliwość. Od wczoraj obowiązują zupełnie nowe zasady i może potrwać kilka dni, zanim uda się wszelkie problemy rozwiązać - apeluje Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta.
