Buduj się w Bydgoszczy. Ratusz kusi inwestorów ulgami

Maciej Kulesza kupił działkę w gminie Białe Błota i to właśnie tam zamierza postawić dom. - Głównym argumentem była cena ziemi – wyjaśnia. – Gdybym chciał kupić taki sam kawałek w Bydgoszczy musiałbym zapłacić dwa razy tyle – dodaje.

Średnio za metr kwadratowy działki w Białych Błotach zapłacimy ok. 105 zł. Dla porównania metr działki na bydgoskich Kapuściskach jest wyceniany na ok. 270 zł.

Kulesza mówi, że nie bez znaczenia są też opłaty, w Bydgoszczy, niestety, wyższe niż w okolicznych gminach. Chodzi m.in. o podatek od nieruchomości czy wodę i ścieki. Rachunek jest prosty, im mniej mieszkańców płaci podatki, tym mniej pieniędzy wpływa do miejskiej kasy. A dane GUS nie pozostawiają złudzeń, bydgoszczan ubywa. W 2035 r. w mieście będzie mieszkało aż o 72 tysiące osób mniej niż dziś.

Władze miasta starają się więc zatrzymać szczególnie bogatszych obywateli. Powstaje program „Zbuduj swój dom w Bydgoszczy". – Przespaliśmy ostatnie kilkanaście lat, teraz musimy ten czas nadrobić – przekonuje prezydent Rafał Bruski. – Na siłę mieszkańców nie zatrzymamy, możemy ich jednak sprowokować do myślenia, czy nie warto zostać w Bydgoszczy – dodaje Piotr Kurek, rzecznik prezydenta.
Uzyskanie pozwolenia na budowę ma być możliwe w miesiąc, a podatek od nieruchomości będzie można płacić dopiero 5 lat po rozpoczęciu budowy. Na to jednak muszą zgodzić się jeszcze radni.
Będą też kolejne tereny pod budowę domów jednorodzinnych, m.in. Górny Taras Fordonu czy Las Gdański.

Marek Lipowski, makler z firmy „Kontbud Nieruchomości" przyznaje, że na razie działki budowlane poza Bydgoszczą cieszą się większą popularnością, przede wszystkim z powodu niższej ceny. – Ale ułatwienia i ulgi mogą pomóc przekonać do budowania w mieście – uważa.

Podobnego zdania jest socjolog dr Dominik Antonowicz. – Warto robić cokolwiek niż siedzieć z założonymi rękami –- komentuje. Jego zdaniem, to jednak nie odwróci suburbanizacji (wyludnianie się centrum miast i rozwój strefy podmiejskiej). – Ludzie wyprowadzają się za miasto, bo tam jest spokojniejsze życie, więcej przestrzeni – wylicza. Przewiduje jednak, że z czasem do miast zaczną wracać ludzie starsi, bo będą mieli bliżej opiekę medyczną czy ofertę kulturalną.