Podatek bankowy wprowadzono w naszym kraju w 2016 roku. Od razu zapowiadano, że ciężar jego opłacania wezmą na siebie banki i instytucje finansowe, a ich klienci zmian nie odczują. Pozornie z podatkiem bankowym nie ma większego problemu - wynosi on zaledwie 0.0366 procent miesięcznie. Oznacza to, że z każdego tysiąca złotych aktywów bank zapłacić musi niecałe 37 groszy podatku. Kwota śmiesznie niska, tyle że w tym wypadku liczy się skala - podmioty, które dysponują aktywami poniżej 4 miliardów złotych w ogóle podatku nie płacą, cała reszta już tak. To wyłączenie sprawiło, że w 2017 roku podatek bankowy było zmuszonych płacić 21 największych banków i kas spółdzielczych w naszym kraju, a z jego tytułu zapłaciły 3,6 miliarda złotych. Nie ma wątpliwości, że większą część tych kosztów instytucje finansowe przerzuciły na swoich klientów, zwiększając na przykład marże na kredytach hipotecznych (czy podnosząc opłaty za prowadzenie kont osobistych i kart płatniczych do nich).
Sprawdź: Jaki będzie rok 2019 w nieruchomościach - prognozy ekspertów
Czternaście tysięcy złotych drożej
Co ciekawe, pod koniec roku 2015 – ostatnim kwartale, kiedy podatek nie obowiązywał, marże banków ustalano zwykle na średniej wysokości 1,75 procent. Jednak już w pierwszym kwartale 2016 roku marże bankowe za udzielane kredyty podskoczyły i osiągnęły około 2,1 procent. W grudniu zeszłego roku marże nieco spadły i wynosiły niewiele ponad 2 procent. Dotyczyło to jednak kredytów hipotecznych z wysokim wkładem własnym - przekraczającym 20 procent kosztów inwestycji.
- Kredyty hipoteczne są obecnie dość tanie, ale gdyby podatek bankowy nie obowiązywał, to byłyby jeszcze tańsze. Wtedy średnia marża wynosiłaby tylko około 1,66%. Oprocentowanie kredytu zamiast 3,73% wynosiłaby więc ok. 3,38%. W przypadku przeciętnego kredytu (250 000 złotych spłacane przez 25 lat) podatek podwyższa więc koszt kredytu o 14 tysięcy 124 złote - wylicza Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
Bez podatku bankowego nieruchomości byłyby droższe?
Paradoksalnie, eksperci rynku nieruchomości zauważają, że przynajmniej w części podatek bankowy uchronił klientów szukających mieszkania do zakupu przed gwałtownym wzrostem cen domów i mieszkań. Bez podatku bowiem kredyty byłyby jeszcze tańsze w obsłudze, a przez to bardziej dostępne, gdyż więcej osób posiadałoby zdolność kredytową do ich zaciągnięcia.
Wyjaśniamy: Co zmienia się w użytkowaniu wieczystym w 2019 roku
- Gdyby oprocentowanie było jeszcze niższe, to mogłoby jeszcze bardziej nakręcić koniunkturę na rynku nieruchomości, doprowadzając do jeszcze większych wzrostów cen mieszkań - potwierdza Jarosław Sadowski z Expandera.
To z kolei oznaczałoby szerszy dostęp do finansowania zakupów i zwiększenie popytu na mieszkania, które spowodowałoby szybki wzrost cen nieruchomości. Analizie tej towarzyszy oczekiwanie, że gdy nastąpi osłabienie koniunktury - a ma to nastąpić według niektórych już w tym roku - decyzje polityczne spowodują zniesienie podatku bankowego, by w ten sposób ożywić akcję kredytową i umożliwić większej liczbie chętnych sięgnięcie po możliwość kredytowania zakupu własnego mieszkania.
