Zmiany w Prawie budowlanym – będzie jeszcze mniej biurokracji?

Zmiany, jakie nieść mają nowe przepisy są głębokie, więc będą wprowadzane w dwóch etapach. Najpierw znowelizowane zostanie Prawo budowlane, potem przyjdzie czas na nową ustawę o planowaniu przestrzennym. Przy składaniu wniosków o pozwolenie na budowę inwestor będzie miał zdecydowanie łatwiej. Teraz, choć i tak jest prościej niż przed paroma laty, inwestor, by otrzymać pozwolenie na budowę, musi przygotować między innymi projekt budowlany, otrzymać decyzję o wyłączeniu gruntów z produkcji rolnej, dostarczyć informacje o warunkach, na jakich zostaną podłączone media, a także wyrys i wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Do tego dołącza oświadczenie o połączeniu działki z publiczną drogą, a także mapę sytuacyjno-wysokościową.

Wkrótce, czyli według zapowiedzi jeszcze w tej kadencji Sejmu, projekt techniczny z rozwiązaniami instalacyjnymi i technicznymi inwestor składać będzie dopiero wtedy, gdy będzie zgłaszał zakończenie robót budowlanych lub występował o pozwolenie na użytkowanie.

Obowiązek skorzystania z sieci ciepłowniczej

Ale uwaga, projekt zakłada też brak dowolności w wyborze ogrzewania. Prawne zmiany mają zmusić właściciela działki do podłączenia się do gminnej sieci ciepłowniczej, jeśli tylko jest taka techniczna możliwość. Chodzi o to, by wszędzie tam, gdzie to możliwe, właściciele nieruchomości stawiali na ekologiczne ogrzewanie, a nie instalowali np. piece ogrzewane paliwem stałym. Te zmiany wynikają z rządowego programu Czyste Powietrze.

Przeczytaj: Dofinansowanie do pomp ciepła w ramach programu "Czyste Powietrze"  

To na projektancie spoczywać będzie obowiązek sprawdzenia czy daną działkę, na której ma stanąć dom wielorodzinny lub jednorodzinny można podłączyć do sieci czy nie. Z kolei dostawca będzie zobowiązany do niezwłocznego przygotowania warunków przyłączenia do sieci, o które zwróci się inwestor. Firmy wodociągowe będą musiały przygotować warunki techniczne przyłączenia do sieci szybko i bez obciążania inwestora kosztami. 

W projekcie, który jest konsultowany, można znaleźć również informację o tym, że decyzję o nieważności pozwolenia na budowę lub nieważności pozwolenia na użytkowanie będzie można wydać w ciągu maksymalnie pięciu lat od zakończenia inwestycji. To oznacza, że po tym czasie nie będzie można prawnie podważyć wydanego pozwolenia na budowę.

Do katalogu inwestycji, które nie będą wymagały pozwolenia na budowę mają dołączyć instalacje gazowe wykonywane w już użytkowanych budynkach (wewnętrzne i zewnętrzne) oraz budowa tarasów przydomowych o powierzchni mniejszej niż 35 metrów kwadratowych.

Łatwiej z samowolami budowlanymi

Spokojniej będą mogli spać właściciele nieruchomości, które w świetle prawa są samowolami budowlanymi. Jeśli taka inwestycja ma więcej niż 20 lat, jej właściciel będzie mógł skorzystać z uproszczonej i co ważne bezpłatnej procedury legalizacji, o ile tylko przedstawi w urzędzie geodezyjną inwentaryzację powykonawczą i ekspertyzę techniczną.

Nie zawracać głowy ministrowi

Niekiedy zdarza się – w sposób zamierzony lub nie – że inwestycja powstaje z naruszeniem Prawa budowlanego. Tak może się stać, gdy trzeba postawić budynek bliżej domu sąsiada niż pozwalają przepisy. Można to zrobić, ale trzeba uzyskać pozwolenie – te wydaje prezydent lub starosta, ale musi mieć zgodę ministra resortu inwestycji. To oczywiście trwa i przedłuża całe przedsięwzięcie, a więc i podraża cały proces inwestycyjny. Problem dotyczy zarówno niewielkich projektów jak budowa domu jednorodzinnego oraz budów, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla samorządów. Rocznie do Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju wpływa kilka tysięcy takich spraw. Po zmianach wystarczy po prostu decyzja starosty lub prezydenta, by sprawę uznać za załatwioną.