Zaraza ziemniaczana nie dotyczy tylko, jak nazwa by wskazywała, samych ziemniaków. – Może ona atakować także inne warzywa z rodziny psiankowatych, np. pomidory i paprykę – mówi Jarosław Mikietyński, ogrodnik Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. – Na ogórkach też może występować.
Polecamy: Ekologiczna uprawa pomidorów
Warunki sprzyjające pojawieniu się zarazy ziemniaczanej
Latem, gdy pomidorów jest najwięcej, często jest gorąco i wilgotno. A właśnie ciepło, skoki temperatury (w dzień ponad 25 stopni Celsjusza, a w nocy mniej niż 18), mgła i wilgoć sprzyjają rozwojowi zarazy ziemniaczanej. Ta uaktywnia się zarówno na pomidorach rosnących na polu, działce, ale też w szklarni. – Zaraza jest wywoływana przez patogen – dodaje ogrodnik.
Objawy zarazy ziemniaczanej
– Pierwsze oznaki tej choroby grzybowej to brązowe i żółte, jakby wodniste plamy na liściach pomidorów. Tych plam z dnia na dzień przybywa – tłumaczy specjalista. – Od spodu pojawia się delikatny biały nalot. Liście zaczynają się zwijać. Widać, że są osłabione. Na zawiązkach owoców oraz łodygach też pojawiają się plamy. W ciągu paru dni roślina może zostać kompletnie zniszczona przez zarazę. Owoce szybko zgniją.
Pomocna chemia
Najskuteczniejsze w walce z grzybami są środki chemiczne. – Polecałbym opryski – zaznacza Mikietyński. – Należy je stosować jednak albo rano, albo wieczorem. Rano to wtedy, zanim pszczoły wylecą zbierać nektar. Wieczorem dlatego, że pszczoły już zdążyły oblecieć rośliny. Preparaty chemiczne stosowane w ciągu dnia mogłyby im zaszkodzić.
Poczytaj też: Jak zwiększyć zbiory pomidorów, papryki, marchwi i ziemniaków
Opryski należy wykonywać na całego pomidora: jego liście, łodygę i owoce. – Trzeba jednak uważać, żeby nie od raz po oprysku zrywać pomidory i je jeść – twierdzi nasz rozmówca. – Na preparatach producenci z reguły podają, jaki jest okres karencji, w którym nie wolno spożywać spryskanych warzyw czy owoców. Z reguły jest to 3 dni do tygodnia. Po tym czasie można bez obawy jeść pomidory, ponieważ składniki zawarte w oprysku przestają działać szkodliwie. Oprysk jednokrotny to natomiast za mało. Czynność powinno powtórzyć się w ciągu dwóch tygodni, najlepiej po 12–14 dniach od pierwszego oprysku.
Metody naturalne na walkę z zarazą ziemniaczaną
Naturalne sposoby też dają niekiedy poprawę. To ekologiczne opryski chroniące rośliny przed szkodnikami i patogenami. Można np. zastosować gnojówkę ze skrzypu albo z pokrzywy. Zwalczą patogen, a ponadto stanowią nawóz dla rośliny. – Gnojówka zawiera dużo potasu, którego grzyby nie cierpią – kontynuuje ekspert. Co ważne: gnojówkę powinno się przygotowywać w plastikowych wiadrach, a nie w metalowych. Zapobiegawczo można stosować polewanie krzaczków pomidorowych wywarem z pokrzywy. Trzeba natomiast zdawać sobie sprawę z tego, że skuteczność naturalnych metod jest znacznie mniejsza niż środków chemicznych.
Tak ograniczysz ryzyko powstania zarazy ziemniaczanej
Podlewanie ma znaczenie. Powinno się zawsze podlewać samą ziemię, w której rosną pomidory, a nie zraszać całe rośliny. Jeśli hodujemy je w szklarni, trzeba regularnie wietrzyć tunele. Sąsiedztwo także jest ważne. Nie powinniśmy sadzić pomidorów blisko ziemniaków. To dlatego, że zazwyczaj zaraza najpierw dopada ziemniaki, a potem przenosi się na pomidory. Rzadko kiedy jest odwrotnie. Zmianowanie też jest istotne. To oznacza, że w następnych latach pomidory należy zasadzić w innych miejscach niż dotychczasowe.
Warto zobaczyć: Jak uprawiać ziemniaki w workach
