Artur Barciś: Fajnie jak ludziom się chce
Artur Barciś, serialowy intrygant Czerepach z "Rancza", wicepremier i bliski współpracownik prezydenta Pawła Kozioła w życiu prywatnym jest człowiekiem zaangażowanym społeczni. Co więcej, swoimi pasjami i wielkim sercem dzieli się chętnie z fanami na Facebooku. Wrzuca też mnóstwo zdjęć swojego przytulnego domu, który wraz ze swoją małżonką wybudowali ponad 20 lat temu.
- Widziałam, że na żywo wrzucał Pan zdjęcia na swój fanpage z finału akcji "Charytatywny kalendarz Ranczo 2017". Lubi Pan ten sposób komunikacji z fanami?
Mój profil śledzi ponad 40 tysięcy ludzi. Media społecznościowe mają ogromny zasięg i jeśli mogę wykorzystać swoją twarz i zrobić coś dobrego, jeśli jest ważna akcja, albo potrzeba pomocy, to dzielę się tym z ludźmi. Wierzę w odzew ludzi.
Marta Chodorowska z "Rancza" bez ubrań! Opublikowała bardzo ...
- Mówi Pan, że ludzie dzielą się na tych, którym się chce i tych, którym się nie chce. Jak zareagował Pan na pomysł stworzenia obrazu, a potem kalendarza "Bitwa pod Wilkowyjami" w formie aktorskich karykatur?
Entuzjastycznie! Ci, którym się chce popychają ten świat do przodu i takim człowiekiem jest niezwykle zdolny artysta plastyk, Marek Grela. Gdyby nie on i jego fantastyczny pomysł, którym nas zadręczał w setkach maili, to tego kalendarza by nie było. Oddać się w ręce takiego artysty to czysta przyjemność, a dzięki jego akcji na konto Hospicjum Cordis w Katowicach już wpłynęło 20 tysięcy złotych, sprzedano 17 tysięcy egzemplarzy. Kalendarz wciąż można kupić za pośrednictwem wydawnictwa Edycja św. Pawła.
- Podoba się Panu karykaturalna gęba Czerepacha z obrazu?
W tłumie 35 aktorów jestem łatwo rozpoznawalny jako Arkadiusz Czerepach, a to znaczy, że autor doskonale uchwycił atrybuty mojego bohatera.
- Podobnie jak Czerepach ma Pan słabość do designerskich oprawek okularów?
Można powiedzieć, że od pewnego czasu tak. (uśmiech - przyp. red.)
- Czy tytuł "Bitwa pod Wilkowyjami" odzwierciedla to, co działo się przez dziesięć lat na planie w Jeruzalu?
Zdecydowanie tak. Jeśli dziesiąty sezon bije rekordy oglądalności to z pewnością jest to ogromny sukces. Opinia widzów o tym, że jest to serial kultowy, też o tym świadczy. I bardzo się z tego cieszymy. A to, że wciąż "Ranczo" żyje swoim życiem i spotykamy się przy różnych akcjach, czy projektach wokół ranczowych oznacza, że my aktorzy i produkcja zrobiliśmy dobrą robotę.
