Sporu pewnie by nie było, tak jak jest to w Chojnicach, gdzie też przyjęto, że w blokach nie ma segregacji. Tyle że stawki za śmieci niesegregowane w Czersku są znacznie wyższe niż w Chojnicach. Tak zdecydowali swego czasu czerscy radni. Czerszczanie płacą w efekcie jak za zboże. Jedna osoba - 21 zł, a czteroosobowa rodzina - aż 60 zł.
Stawki w Chojnicach są o kilka złotych niższe. Tymczasem w Czersku obie strony: Spółdzielnia Mieszkaniowa w Chojnicach i urząd miejski w Czersku nie zmieniają stanowisk. Burmistrz uważa, że to Spółdzielnia była zobowiązana dostarczyć deklarację w imieniu mieszkańców, a nie tak, jak się stało - spółdzielcy. Zdanie 99,9 proc. lokatorów nie zostało wzięte pod uwagę. Argument - deklaracje złożono nieprawidłowo.
Koniec końców przez spór o odpowiedzialność ucierpieli lokatorzy. I to podwójnie. Po pierwsze, płacą więcej. Po drugie, segregowanych śmieci nie ma gdzie wrzucać. - To skandal - mówi czerszczanka. - W Czersku segregacja już dawno się przyjęła. Także w blokach, a teraz to wszystko wzięło w łeb. Wszystko stanęło na głowie.
Wiceburmistrz Jan Glisz czyński podtrzymuje, że winę ponosi Spółdzielnia, która chciała na gminę zrzucić całą odpowiedzialność. W ratuszu słyszymy też, że spółdzielcy pretensje powinni kierować do zarządu, który sobie wybrali.
- Jakoś w drugiej spółdzielni, tej czerskiej, takiego problemu nie ma - mówi nasz anonimowy rozmówca. - Tam deklarację złożyła spółdzielnia, więc mieszkańcy płacą teraz za śmieci segregowane.
Spotkanie prezesa z burmistrzem nic nie dało, a konflikt ma rozwiązać Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego wczoraj spółdzielnia złożyła skargę.
- Zarząd stoi na stanowisku, że deklaracja jest prawidłowa, stąd zaskarżył decyzję burmistrza - mówi wiceprezes Grzegorz Sowiński.
Jest jedna dobra wiadomość. Gmina mimo wszystko zleciła podstawienie dodatkowych pojemników na segregację. Natomiast stawkę i spór rozstrzygnie SKO.
