Samotny ojciec i piątka jego dzieci spędzą święta już w nowym domu

Piotr Stańczak
Ojciec samotnie wychowujący dzieciGrzegorz Kolke cieszy się z nowego domu, między innymi kuchni z prawdziwego zdarzenia. 50-letni, schorowany mężczyzna mieszka w Szydłowcu, pochodzi natomiast z gminy Stąporków. Samotnie wychowuje piątkę dzieci.
Ojciec samotnie wychowujący dzieciGrzegorz Kolke cieszy się z nowego domu, między innymi kuchni z prawdziwego zdarzenia. 50-letni, schorowany mężczyzna mieszka w Szydłowcu, pochodzi natomiast z gminy Stąporków. Samotnie wychowuje piątkę dzieci. Piotr Stańczak
Oto niezwykła historia Grzegorza Kolke z gminy Stąporków, który obecnie mieszka w Szydłowcu. Samotnie wychowuje piątkę dzieci i walczy z chorobą.

Ma 50 lat. Pochodzi z Wielkiej Wsi koło Stąporkowa. Pracował jako murarz piecowy w tamtejszej Odlewni Żeliwa. Piętnaście lat temu zamieszkał u swojej żony w Szydłowcu, w osiedlu nieopodal tamtejszego, zabytkowego zamku.

Gdy w ubiegłym roku w tym rejonie trwała rewitalizacja za 30 milionów złotych, piękniał pałac oraz jego okolice, kilkaset metrów dalej pan Grzegorz z piątką swych dzieci przeżywał dramat. Zmarła jego żona, on sam borykał się z problemami zdrowotnymi. Rodzina mieszkała w starym, drewnianym domu, w urągających wręcz warunkach.

W ciasnocie, domu bez podłogi, z panoszącym się grzybem

Kolke ma piątkę dzieci: 20-letniego Przemysława, 13-letnią Darię, 12-letniego Dawida oraz 10-letniego Kajtka. 18-letnia Diana Gala przebywa u swojej babci, w bloku przy ulicy Prusa w Szydłowcu. Przemek i Diana to dzieci jego żony z pierwszego małżeństwa. Z żoną Anetą, rodowitą szydłowianką, zamieszkał w domu, który przekazała im jej matka. Były tam: wszechobecny grzyb, spróchniałe drewno, które pożerały korniki, prześwity w ścianach.

– Posiadaliśmy jeden pokój oraz kuchnię, w sumie 45 metrów kwadratowych. Tylko tyle dla siedmiu osób. Dom nie miał podłogi. Czasem nawet widzieliśmy krety, które wychodziły u nas na powierzchnię ziemi... Łatałem własnymi siłami co się dało, na remont, tym bardziej budowę nowego domu, nie mieliśmy pieniędzy – opowiada.

– Żona zajmowała się dziećmi, tylko ja pracowałem. W Szydłowcu układałem kostkę brukową. Musiałem w końcu zrezygnować z zatrudnienia, bo zdrowie coraz bardziej szwankowało, dopadła mnie rwa kulszowa. Mam problemy z kręgosłupem, biodrami, lekarze wykryli mi różę w kolanie (choroba zakaźna skóry – przyp. PST) – wylicza pan Grzegorz.

Na biodrach nosi specjalny pas, szykuje się do operacji kręgosłupa. Jego małżonka leczyła się na żołądek u gastrologa, miała także problemy z przełykiem. Gdy dolegliwości układu pokarmowego nasilały się, kobieta ratowała się tabletkami przeciwbólowymi. Zmarła nagle 30 kwietnia 2014 roku. Przebywała w domu, w pewnym momencie zdrętwiała, sąsiadka próbowała ją reanimować, ale bezskutecznie... Pani Aneta miała 39 lat.

Kolke przeżywał dramat. Z jednej strony dotknęła go utrata najbliższej osoby, z drugiej narastały kłopoty ze zdrowiem. Musiał do tego zmierzyć się nagle z wychowaniem dzieci, praniem, sprzątaniem, gotowaniem. Pomagali mu teściowie.

Błyskawiczna budowa

– O naszej sytuacji dowiedziała się pani Agnieszka ze Skarżyska. Nie znaliśmy się wcześniej, nie jesteśmy spokrewnieni ze sobą. Dzięki niej pomógł nam właściciel tamtejszego marketu budowlanego. Dostaliśmy potrzebne meble, łóżka. Któregoś dnia pani Agnieszka zadzwoniła do mnie, gdy przebywałem w szpitalu. Powiedziała, że naszą historią zainteresowało się radio RMF FM. Dzięki niemu ruszyła budowa nowego domu. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Budynek liczy 90 metrów kwadratowych, w tym 74 metry powierzchni użytkowej. Mamy do dyspozycji salon, kuchnię, łazienkę i cztery pokoje – wskazuje pan Grzegorz. Wiosną planuje zagospodarować zielenią wyrównany plac dookoła budynku.

Naszą rozmowę w salonie na chwilę przerywa Dawid. Przyniósł opał, wkłada go do kominka. Słychać trzask palącego się drewna. Na chwilę siada obok taty na kanapie. Najmłodszy syn krząta się w domu, trochę na podwórku. Pozostałe latorośle przebywają w szkole bądź pracy. Córka uczęszcza do gimnazjum, najmłodsi synowie do szkoły podstawowej. Najstarszy Przemek odbywa staż, ma umowę do końca tego roku. Każde z dzieci dzielnie znosiło dotąd wszelkie niedogodności mieszkaniowe oraz rodzinne dramaty. Święta spędzą i nowy rok przywitają już w nowym domu.

Drewno prezentem od czytelnika

Gdy opublikowaliśmy historię rodziny z Szydłowca na portalu echodnia.eu, skontaktował się z nami czytelnik, przedsiębiorca. Nie chciał ujawniać nazwiska do publicznej wiadomości, zaoferował zaś bardzo cenną pomoc panu Grzegorzowi oraz jego najbliższym. Przekazał około dziesięciu metrów sześciennych drewna opałowego do kominka, głównie brzozowego, dębowego, bukowego. 11 grudnia wysłał do Szydłowca dwa transporty. Kolke był bardzo wzruszony i szczęśliwy.

– Dziękuję panu, który przekazał nam drewno oraz redakcji „Echa Dnia". To najcenniejszy prezent na święta i całą zimę. Rozwiąże nam problem z opałem na kolejne miesiące i zapewne coś jeszcze z tego zapasu zostanie na przyszły sezon. Drewno, które wcześniej zakupiłem, mogło nam nie wystarczyć – opowiadał ojciec.

Jeżeli ktokolwiek z naszych czytelników chciałby jeszcze wesprzeć rodzinę, może uczynić to za pośrednictwem naszej redakcji. Numer telefonu do autora tekstu 697 770 601.

Finansowe problemy i operacja kręgosłupa

– W grudniu wezmę ostatnią część zasiłku dla bezrobotnych. Wynosi on teraz 670 złotych na miesiąc. Do tego biorę 800 złotych zasiłku rodzinnego. Korzystamy ze wsparcia Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Staram się o przyznanie renty, bo zdrowie nie pozwala już pracować. Czekam na operację kręgosłupa – opowiada pan Grzegorz. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom