Spis treści
Kolorowy Jowisz konkurencją dla radzieckiego Rubina
Pierwszy program w kolorze Telewizja Polska nadała 16 marca 1971 roku. Żaden z widzów nie zadawał sobie jednak sprawy z tego przełomowego wydarzenia z prostego względu – w Polsce nie produkowano wówczas odbiorników, które nadawałyby obraz w kolorze. Sytuacja zmieniła się kilka lat później, kiedy w Warszawskich Zakładach Telewizyjnych rozpoczęto produkcję PAW-ów, które z czasem zostały ochrzczone Jowiszami.
WZT produkowało także na licencji radzieckie Rubiny. Któż z nas ich nie pamięta! Ogromne, ciężkie kwadratowe bryły, za które trzeba było zapłacić krocie. Śmiałek, który odważył się podnieść Rubina, twierdził, że ważyły on ponad 70 kilogramów! Gdy już ten radziecki cud techniki zagościł w którymś z polskich domów, potrafił sprawić kłopoty nie mniejsze niż najmniejsi z domowników. A to często gasł, a to nagrzewał się tak, że z powodzeniem mógł przejąć funkcję grzejnika. No cóż – taką cenę trzeba było zapłacić za odrobinę luksusu. Trudno się zatem dziwić powszechnej euforii, która zapanowała, gdy WZT wypuściło na rynek Jowisze. Były sporo lżejsze od Rubinów (ważyły zaledwie 32 kg) oraz, jak zapewniano, można było z nich bezpiecznie korzystać bez obaw, że urządzenie wybuchnie ot tak.
Telewizor Jowisz – sukces WZT przypieczętowany liczbami
Zakup Jowisza wiązał się ze sporym wydatkiem. Trzeba było zapłacić za niego 46 tys. zł. Gdyby dodać drugie tyle, rodzina miałaby nowego Fiata 126p.
Jowisz miał wbudowane gniazda służąca do podłączenia słuchawek, magnetofonu i dodatkowego głośnika. Telewizor ten odbierał programy w systemie nadawczym SECAM III, który obejmował zakresy VHF i UHF. Kolejne wersje tego odbiornika nie posiadały już wejść słuchawkowych i głośnikowych. Przekątna ekranu wynosiła 22 cale. Tylko w roku 1979 wyprodukowano 20 tys. sztuk tego modelu, a w 1981 roku roczna produkcja odbiorników osiągnęła liczbę 100 tys. Wzrost produkcji odnotowywano aż do 1988 r., kiedy to zakłady wypuściły na rynek 540 tys. Jowiszy. Podobno małe problemy sprawiała naprawa Jowisza, ale i w przypadku Rubina nie było to proste zadanie. Żeby ograniczyć ryzyko niekontrolowanego wybuchu, Rubin zawsze reperowano w domu właściciela. Obawiano się bowiem, że ewentualny transport może doprowadzić do groźnej eksplozji odbiornika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?