Mało kto lubi robić pranie, choć teraz nie jest to tak uciążliwe, jak dawniej. Nie pamiętamy już jak to było kiedyś. Zobaczcie, jakich sposobów i narzędzi używały nasze praprababce, żeby wyprać odzież i pozbyć się z niej uporczywych plam.
Potrzeba prania od zarania dziejów
Pierwsze próby prania polegały na moczeniu ubrań w zimnej wodzie w rzece lub jeziorze. Dość szybko zauważono jednak, że tym sposobem nie da się usunąć trudniejszych zabrudzeń. Wtedy naszym przodkom przyszedł do głowy pomysł, żeby brud na ubraniu pocierać piaskiem. Dzięki swojej szorstkości piasek pomagał oddzielić brud od tkaniny. Efekt nie był zbyt satysfakcjonujący, więc człowiek szukał bardziej skutecznych rozwiązań.
Pranie za pomocą kijanki i ubijaka
Dzięki temu w XIX wieku zaczęto korzystać z tzw. kijanek, czyli grubych kijów i ubijaków. Pranie z wykorzystaniem tego "sprzętu" odbywało się w etapach. Najpierw następowało długie namaczanie odzieży, następnie uderzanie jej kijanką, by usunąć plamy, a na koniec płukanie ubrań wodą. W ten sposób cząsteczki brudu były mechanicznie wybijane spomiędzy włókien tkaniny, a następnie wypłukiwane. Jednak taki sposób prania był zbyt czasochłonny i dlatego robiono je co kilka tygodni, a nawet miesięcy.
Polecamy: Orzechy piorące - wydajniejsze i tańsze od proszku do prania
Dawniej popularnym sposobem walki z plamami było moczenie tkanin w zimnym lub ciepłym ługu. Do przygotowania „dobrego ługu" używano m.in. popiół i mocz lub łój. Taką miksturę uważano za dobry odplamiacz i wybielacz, idealny w odplamianiu białej bielizny i pościeli. Tkaniny kolorowe były wówczas bardzo mało popularne i stosunkowo rzadko stosowane.
Pranie w balii
W kolejnych latach wodę w rzece zastąpiono wodą w balii lub innym naczyniu o dużej pojemności. Na obszarach wiejskich można było wówczas spotkać specjalną miednicę z kielichem ze sprężyną. Kielich tworzył podciśnienie i w ten sposób zwiększał skuteczność prania. Proces ten przypominał trochę ubijanie ziemniaków. Wówczas zauważono również, że ciepła woda skuteczniej usuwa brud. Od tej pory wodę do prania starano się podgrzewać.
Tarka – rewolucja w praniu
Prototypy tarki powstały w 1797 roku. Narzędzie to upowszechniło się natomiast w XIX wieku. Tarkę wkładano najczęściej do dużej balii przeznaczonej do prania, którą wypełniano ciepłą wodą. Nadal, przed właściwym praniem, brudną odzież namaczano, następnie pocierano nią po powierzchni tary. Na końcu odzież płukano w czystej wodzie.
Ojcowie pralek
Tarki zeszły na drugi plan dopiero w połowie XIX wieku. Właśnie wtedy powstała pierwsza pralka mechaniczna, która uwolniła nas od prania ręcznego. Jej wynalazcą był James King. Przez lata pralki można było zobaczyć tylko w ogólnodostępnych pralniach. Dopiero w 1874 roku powstała pralka, którą można było stosować w gospodarstwach domowych. Jej konstruktorem był Wiliam Blackstone, który stworzył pralkę w prezencie urodzinowym dla żony.
Radzimy: Jak suszyć pranie w mieszkaniu
Do Polski pralki z importu dotarły po blisko 80 latach, a dokładnie w 1951 roku. Krajową produkcję pralek rozpoczęto dwa lata później. Natomiast pierwsza pralka automatyczna powstała w Polsce dopiero w latach 70-tych XX wieku.
Frania triumfuje
Zanim w latach 80-tych XX w. w Polsce upowszechniły się bębnowe pralki automatyczne, prym wiodła pralka Frania, czyli elektryczna pralka wirnikowa, której bęben nie poruszał się, a woda i prana odzież poruszana była przez obracający się wirnik. Z pewnością część z nas pamięta te urządzenia, które stosowały nasze mamy i babcie.
Pranie automatyczne
Obecnie pralka jest standardem w niemal każdym domu. Wyzwoliła nas od mozolnego, czasochłonnego obowiązku prania ręcznego. Pralka może usunąć nawet setki uporczywych plam, pozostawiając ubrania nieskazitelnie czyste i pachnące. Urządzenia te są coraz doskonalsze. Na rynku są już m.in. pralki, w których możemy prać tkaniny bez konieczności segregacji kolorów. Są też modele pralek z cyklami roboczymi usuwającymi uporczywe plamy w bardzo niskiej temperaturze 20 stopni Celsjusza. Plamy z trawy, czekolady, kawy, czerwonych owoców czy atramentu na ulubionej bluzce – nawet na tej z najdelikatniejszej tkaniny – to już przeszłość, a to wszystko dzięki pralce.