Trwają rozmowy o przyszłości starej Elektrociepłowni w Zabrzu. Jak nie powtórzyć historii EC Szombierki?
- Mijają dwa lata od przejęcia Elektrociepłowni przez Zabrze. Co dalej z rewitalizacją?
- Rewitalizacja może kosztować nawet pół miliarda złotych
- ”Gdyby Elektrociepłownia popadła w ruinę byłaby to wielka szkoda dla dziedzictwa przemysłowego miasta Zabrze”
- Elektrociepłownia mogłaby stać się częścią Muzeum Górnictwa Węglowego?
- Konserwator Zabytków chce dokonać wpisu, ale nie chce przeszkodzić miastu
Mijają dwa lata od przejęcia Elektrociepłowni przez Zabrze. Co dalej z rewitalizacją?
- Ten obiekt jest rzeczywiście wyjątkowy, ale też trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. W tej chwili dosyć mocno obciąża budżet miasta i brak pomysłu naszych poprzedników na niego powoduje, że jest niestety jedynie obciążeniem - mówi Agnieszka Rupniewska, prezydent Zabrza.
Elektrociepłownia w Zabrzu to pierwsza na Górnym Śląsku i trzecia w obecnych granicach Polski elektrownia miejska. Została uruchomiona w 1897 roku jako Kraftwerk Zaborze i działała aż do 2019 roku. Trzy lata później Zabrze przejęło historyczny obiekt od poprzedniego właściciela, koncernu energetycznego Fortum.
Miało to zabezpieczyć Elektrociepłownię przed powtórką z historii z Częstochowy i Bytomia. W mieście zmieniły się władze, lecz na razie niewiele zmieniło się w temacie Elektrociepłowni.
- Zależy nam na tym, żeby z jednej strony wypiękniał, z drugiej nie był obciążeniem dla budżetu, a z trzeciej był przestrzenią dla mieszkańców, w której mogliby spędzać czas – wyjaśnia Agnieszka Rupniewska.
Rewitalizacja może kosztować nawet pół miliarda złotych
Zapewnia przy tym, że trwają prace nad tym, aby Elektrociepłownia została otworzona dla mieszkańców i turystów jeszcze w tej kadencji. Rewitalizacja i dostosowanie obiektu tej wielkości do nowych funkcji może kosztować ok. 400-500 mln złotych, dlatego miasto szuka partnera z sektora prywatnego.
- W tej chwili pracujemy nad znalezieniem rozwiązania, dzięki któremu Elektrociepłownia będzie mogła służyć mieszkańcom, ale żeby koszt jej adaptacji nie leżał po stronie miasta. Rozważamy różnego typu procedury partnerstwa publiczno-prawnego i współudział prywatnych przedsiębiorców, którzy byliby chętni do zaadaptowania tego obiektu na cele kulturalne, muzealne, konferencyjne i być może też hotelowe. To jest to, czego nam brakuje w mieście oraz w tym konkretnym miejscu - mówi Łukasz Urbańczyk, sekretarz miasta Zabrze.
W optymalnej koncepcji władz Zabrza w odnowionej Elektrociepłowni znalazłaby się też część restauracyjna. Obecnie rozpatrywana jest forma prawna takiej współpracy. W grę wchodzą różne rozwiązania: PPP, sprzedaż, dzierżawa czy najem.
- Jest zainteresowanie. To atrakcyjny obiekt w atrakcyjnym miejscu, a do tego świetnie skomunikowany i jeszcze w pobliżu Muzeum Górnictwa Węglowego - podkreśla Łukasz Urbańczyk.
Sekretarz Zabrza dodaje też, że efekty prowadzonych teraz rozmów opinia publiczna pozna najprawdopodobniej w ciągu kilku następnych miesięcy.
”Gdyby Elektrociepłownia popadła w ruinę byłaby to wielka szkoda dla dziedzictwa przemysłowego miasta Zabrze”
Zabrze ma spore osiągnięcia w adaptowaniu przemysłowego dziedzictwa. Jedną z bardziej zasłużonych osób w tym zakresie jest dr Zbigniew Barecki, który był m.in. kierownikiem zespołu ds. rewitalizacji Zabytkowego Zespołu Szyb Maciej i współautorem koncepcji rewitalizacji Sztolni Królowa Luiza w Zabrzu.
- Gdyby miasto nie przejęło Elektrociepłowni lub została wykorzystana w niewłaściwy sposób i popadła w ruinę, byłaby to wielka szkoda dla dziedzictwa przemysłowego Zabrza – mówi Zbigniew Barecki. - To zakład, który powinien stać się nie tylko muzeum, bo ono z pewnością powstanie, ale też autentycznym, niezniszczonym i nierozgrabionym miejscem, co niestety stało się w Szombierkach - podkreśla.
Przekonuje, że w obecnych realiach formuła partnerstwa publiczno-prywatnego byłaby najwłaściwszym kierunkiem dla rewitalizacji Elektrociepłowni. Zaznacza przy tym, że choć PPP to bardzo trudne przedsięwzięcie, to w odróżnieniu od np. sprzedaży jest to taka forma, w której miasto może zachować pewną kontrolę nad obiektem.
- To forma bardzo prosta, bo nie wymaga żadnego „bólu”; wystawiam na licytację i sprzedaję. Wychodzę z założenia, że miasto powinno mieć wpływ na to, co się w nim dzieje. Na terenie Huty Zabrze powstał hipermarket. To nie jest sposób na urządzanie miasta - podkreśla Zbigniew Barecki.
Wychodzi też z zupełnie nowym pomysłem dla Elektrociepłowni, który pozwoliłby na przyciągnięcie szerszego grona turystów, nie tylko tych zainteresowanych zabytkami techniki.
- Może w Elektrociepłowni warto byłoby uruchomić instytucję zajmującą się sztuką nowoczesną, która byłaby kompletnym odjazdem od tego, co mamy dziś w otoczeniu naszych zabytków techniki - analizuje Zbigniew Barecki. - Trzeba postawić na zupełnie nowe otwarcie i wykonać skok w nieznane. Trudno żyć minionym czasem. Należy go zachować, umiejętnie pokazać, ale trzeba też zrobić krok do przodu. Elektrociepłownia go potrzebuje i jest to możliwe - dodaje.
Elektrociepłownia mogłaby stać się częścią Muzeum Górnictwa Węglowego?
Alternatywą wobec rewitalizacji w formule PPP mogłoby być przekazanie Elektrociepłowni w zasób Muzeum Górnictwa Węglowego.
- Muzeum Górnictwa Węglowego przeprowadziło niebywałe inwestycje w ciągu ostatnich 20 lat. Ma niezwykłe umiejętności w zakresie pozyskiwania finansowania. Przypomnę tylko, że wzięło udział w finansowaniu Muzeum Hutnictwa w Chorzowie. Gdyby Muzeum Górnictwa Węglowego pozyskało środki na Elektrociepłownię, to biorąc pod uwagę organizacyjne umiejętności, możliwość rozliczania i prowadzenia inwestycji, byłoby to bezwzględnie najlepsze dla miasta i Muzeum - zaznacza Zbigniew Barecki.
To jedna z możliwości analizowanych na starcie projektu przez poprzednie władze. Byłby to jednak skomplikowany proces, a miasto na ten moment zdaje się stawiać na wariant z dwiema niezależnymi instytucjami. Trwają zaawansowane rozmowy nad zmianą struktury organizacyjnej MGW, za które odpowiedzialność ma przejąć województwo. Zabrze chciałoby, żeby również nowa instytucja w Elektrociepłowni była prowadzona przez podmiot, który zainwestuje w obiekt.
- Elektrociepłownia sąsiaduje z Muzeum Górnictwa Węglowego więc od wejścia z jednej instytucji do wejścia do drugiej jest jakieś 150 metrów odległości. Chcielibyśmy, żeby te instytucje ze sobą współpracowały, ale żeby były niezależne – mówi Łukasz Urbańczyk.
Próbowaliśmy też wysondować opinie w tej sprawie w Urzędzie Marszałkowskim, jednak zdaje się, że rozmowy miasta i województwa toczą się jedynie wokół zmiany struktury organizacyjnej MGW, a temat Elektrociepłowni nie leży na stole. Czy rzeczywistość, w której obiekt wchodzi w zasób MGW, wyobrażają sobie sami zainteresowani?
- Teoretycznie tak, ale wymagałoby to dużej współpracy ze strony organizatorów, a ja na dzisiaj takiej woli po tej stronie nie widzę, więc na pewno nie będziemy dążyć w tym kierunku wbrew naszym organizatorom - mówi Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego.
Niezależnie od tego przebieg rewitalizacji Elektrociepłowni oraz jej przyszłość ma duże znaczenie dla planów MGW.
- Uważam, że powinna być traktowana jako całość, w żadnym wypadku nie powinna być dzielona na różne funkcje i sprzedawana we fragmentach. Chociażby dlatego, że graniczy z naszymi obiektami, a w przyszłym roku będziemy składali wniosek o wpis na światową listę dziedzictwa UNESCO i będzie nam zależało na tym, żeby nie powstała tam powierzchnia typowo gospodarcza, zupełnie odklejona od charakteru obszaru, który ma duże szanse na wpis na listę UNESCO - podkreśla Bartłomiej Szewczyk.
Konserwator Zabytków chce dokonać wpisu, ale nie chce przeszkodzić miastu
Nie tylko MGW uważnie obserwuje to, co dzieje się w temacie Elektrociepłowni. Na chwilę obecną dziewiętnastowieczny obiekt jest chroniony wpisem do wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków. Większą ochronę zapewnia wpis do rejestru, a taka procedura się jeszcze nie rozpoczęła. Jak wyjaśnia Łukasz Konarzewski, Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków, urząd nie chce w ten sposób komplikować zamierzeń miasta.
- Elektrociepłownia jest przede wszystkim dokumentem epoki, bo powstała w latach 90. XIX wieku - gdzież były elektrownie w tamtych czasach. To zupełnie wyjątkowe, jak światło wtedy gdzieś się świeciło na świecie, to było to w Nowym Jorku, Londynie, Zagłębiu Ruhry i na Śląsku. To jest tego bardzo wymowny przykład więc chcemy wpisać Elektrociepłownię do rejestru, ale nie chcemy z drugiej strony utrudniać działania miastu. Zabrze miało problemy finansowe i też dlatego w tej chwili się wstrzymujemy, bo nie chcemy niczego zepsuć - mówi Łukasz Konarzewski.
Nie oznacza to jednak, że wszystko odbędzie się pod dyktando potencjalnego inwestora.
- Wtedy będziemy się bardzo bacznie przyglądać temu, co zamierza zrobić inwestor. Jeśli wejdzie po to, żeby robić tam deweloperkę, to na pewno natychmiast dokonamy wpisu - zapewnia Łukasz Konarzewski.
