60-letni mężczyzna mieszka w wielorodzinnym domu na Błoniu. Jest schorowany, to choroba psychiczna. Mieszka sam. Pomaga mu opieka społeczna. Lokator otrzymuje też z miasta dodatek mieszkaniowy.
Wcześniej się leczył, ale odkąd odstawił lekarstwa, jego stan się pogorszył. Pan Edward daje się coraz bardziej we znaki nie tylko sąsiadom. Okoliczni mieszkańcy opowiadają, że do swojego mieszkania znosi śmieci, stare ciuchy, szmaty, papiery, kiedyś je podpalił. Niedawno biegał z siekierą po podwórku. Kiedy wychodzi z domu, za paskiem chowa noże. Niby dla samoobrony.
Budynek, w którym mieszka, należy do bydgoskiej Administracji Domów Miejskich. ADM nic nie może eksmitować mężczyzny, bo ten opłaca regularnie czynsz. Obliguje jedynie niesfornego lokatora do posprzątania po sobie.
Pracownicy opieki społecznej starali się kilka razy o to, żeby samotnego, schorowanego mężczyznę poddać przymusowemu leczeniu psychiatrycznemu. Tyle, że to musi orzec sąd, a tego do tej pory nie zrobił.
Ostatnio sąsiedzi odetchnęli: pan Edward wyjechał. Nie wiadomo gdzie przebywa.
