W Kostrzynie woda będzie droższa

Do tej pory przeciętny Kowalski za metr sześcienny wody płacił w Kostrzynie 3,73 zł. Teraz, po podwyżce, będzie to 4,16 zł. Niby niewiele. - Ale woda wciąż jest chlorowana, czuć to w jej zapachu. Dodatkowo miała problemy żołądkowe i wydaje mi się, że winna jest właśnie woda. Z jednej strony rozumiem, że Miejskie Zakłady Komunalne muszą inwestować i podwyższać ceny, ale z drugiej za podwyżkami nie idzie poprawa jakości wody - mówi Elżbieta Miszczuk, mieszkanka miasta i była radna.

Faktycznie, od września zeszłego roku woda w Kostrzynie jest chlorowana. Nadaje się do picia, ale wcześniej najlepiej ją przegotować. To dlatego, że w ujęciu przy ul. Granicznej znaleziono kilka jednostek bakterii coli. Później bakterii już nie było, ale ujęcie wciąż jest wyłączone. Prawdopodobnie jest problem z jego uszczelnieniem, ale to ma dokładnie zbadać specjalistyczna, niemiecka firma. Teraz z kranów mieszkańców płynie woda, pobierana z alternatywnego ujęcia przy ul. Prostej. Dla bezpieczeństwa wciąż jest do niej dodawany chlor. Był plan, żeby przestać go już używać, ale plany MZK pokrzyżowała zeszłotygodniowa awaria rurociągu. Doszło do niej przy ul. Sikorskiego. - Rura pękła na odcinku kilku metrów, musieliśmy wymienić uszkodzony fragment. Planowaliśmy już zakończyć chlorowanie, ale z powodu awarii będzie ono musiało być jeszcze wydłużone - mówi Olgierd Kłaptocz, prezes MZK.

Podwyżkom, które uchwalono na zeszłotygodniowej sesji, przeciwny był radny Krzysztof Wojtala. - Nie powinniśmy fundować mieszkańcom dodatkowych wydatków. Tym bardziej, że jak pokazują wyliczenia, dla czteroosobowej rodziny podwyżka do średnio wydatek dodatkowych 69 zł rocznie. Niby niewiele, ale są przecież ludzie, którzy liczą każdy grosz - mówi radny. Z kolei Miejskie Zakłady Komunalne tłumaczą, że podwyżka jest najmniejszą z możliwych. A samo MZK zrezygnuje z marży zysku na opłatach za wodę od mieszkańców. Dodatkowo w planie są kosztowne inwestycje, a MZK sprzedało w zeszłym roku mniej wody, niż planowało. - Taryfę obniżono maksymalnie, jak tylko było można. Przygotowano ją w oparciu o opinie ekspertów. Taka korekta nie jest niczym nadzwyczajnym i co 2-3 lata ją wprowadzamy - tłumaczy burmistrz Andrzej Kunt. - MZK są spółką, więc nie mogą mieć ujemnego wyniku finansowego - dodaje przewodniczący rady miasta Tadeusz Łysiak.