
Wizualizacje dewelopera zawsze kłamią
Deweloperzy wiedzą, że „kupujemy oczami”, dlatego robią, co mogą, żebyśmy zakochali się w wizualizacjach nowego osiedla. Na komputerowych obrazkach magicznie znikają sąsiednie budynki i pobliskie tory kolejowe, a za to pojawia się bujna zieleń, której deweloper bynajmniej nie zamierza sadzić.
Jak nie wpaść w pułapkę? Zamiast patrzeć na obrazki, zajrzeć do prospektu informacyjnego i kupować w oparciu o liczby i mapy, nie reklamy.

To mieszkanie może być mniejsze, niż ci się wydaje
Kupujesz M od dewelopera? Zawsze sprawdzaj z miarką w ręku, czy metraż wybudowanego lokalu zgadza się z metrażem podanym w umowie. Deweloperzy nieraz stosują różne sztuczki w celu zawyżenia powierzchni lokalu w dokumentach, dlatego trzeba na to uważać. Oczywiście mogą wystąpić delikatne różnice w metrażu związane ze specyfiką procesu budowlanego, ale nie powinny przekraczać 1–2 proc.

To mieszkanie może być większe, niż ci się wydaje
Ludzkie oko nie jest dobre w ocenie metrażu i łatwo daje się oszukać. Oglądając na rynku wtórnym mieszkanie, które jest zagracone i ciemne, łatwo ulec złudzeniu, że jest mniejsze niż w rzeczywistości. I odwrotnie – malutkie, ale jasne i oszczędnie umeblowane mieszkanko wyda się większe. Tu recepta jest jedna: miarka w dłoń i do dzieła!

Zwróć uwagę na podejrzane ślady malowania
Oglądasz mieszkanie z rynku wtórnego i widzisz nową farbę, ale tylko w niektórych miejscach? To może być sygnał, że sprzedający na szybko zamalował ślady pleśni i grzyba, by ukryć problemy z wilgocią. Uwagę powinny zwrócić zwłaszcza świeżo odmalowane narożniki pod sufitem, szczególnie w kuchni i w łazience.