Jeszcze niedawno fani i działacze na rzecz ochrony przyrody świętowali, gdy władze Los Angeles postanowili, że dom Marilyn Monroe powinien zostać przekształcony w muzeum. Teraz zapadła decyzja, że ma być wyburzony. Domagają się tego nowi właściciele posiadłości Brentwood, którzy pozwali miasto Los Angeles o prawo do zrównania budynku z ziemią. Twierdzą, że władze działały niezgodnie z konstytucją, a dom nie spełnia kryteriów statusu zabytku kultury.
Spadkobiercy maja swoje plany
Pozew pochodzi od spadkobierczyni Brinah Milstein i jej męża, producenta reality show Roya Banka, którzy rok temu kupili dom w stylu kolonialnym za 8,35 miliona dolarów i natychmiast zaplanowali jego zburzenie.
Z pozwu wynika, że byli właścicielami sąsiedniego domu i mieli nadzieję połączyć obie nieruchomości.
Marylin Monroe kupiła ten dom w 1962 r. za 75 000 dolarów i zmarła tam sześć miesięcy później w wieku 36 lat. Frontowy ganek ozdobiono kafelkami z tajemniczym napisem:„Cursum perficio”, „Tutaj kończy się podróż”.
Fani i działacze na rzecz ochrony przyrody twierdzą, że rezydencja jest częścią historii Hollywood i dziedzictwa Monroe.
Czy zasługuje na muzeum?
Milstein i Bank nie zgadzają się z tym. Z ich pozwu wynika, że od śmierci Monroe dom miał 14 właścicieli i został zmieniony, a w ciągu ostatnich 60 lat wydano kilkanaście pozwoleń na różne przebudowy.
„W domu nie ma żadnego fizycznego dowodu na to, że Monroe kiedykolwiek spędziła w nim jeden dzień, ani kawałka mebla, ani odprysku farby, ani dywanu, ani niczego” – czytamy w pozwie.
Dom nie jest widoczny z ulicy, ale nadal stanowi atrakcję turystyczną.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
