Tak dzisiaj mieszka Marcin Miller ZDJĘCIA. Majątek robi wrażenie. Legenda disco polo cieszy się życiem rodzinnym

red, akpa
Marcin Miller to bez wątpienia żyjąca legenda piosenki disco polo. Jego utwory "Jesteś szalona", "Wolność" czy "Chłop z Mazur" śpiewa cała Polska. Zobaczcie jak mieszka Marcin Miller ze swoją rodziną.

Marcin Miller cieszy się życiem rodzinnym

Marcin Miller, lider zespołu Boys, przyznaje, że najlepsze co mogło przydarzyć mu się w mijającym roku to, czas spędzony z rodziną w domu. Choć nie zagrał tylu koncertów co zwykle, nie podróżował to widok z okna w zupełności rekompensował mu wszelkie niedostatki.

- Jak zapamiętasz miniony rok? Najlepsze momenty, bo jednak staram się szukać plusów?
Z natury jestem człowiekiem pozytywnym i podobnie jak Ty, staram się w tej niekończącej się pandemii szukać dobrych stron. Nie lubię narzekać, więc te przykre momenty pominę. Cieszył mnie ten długi okres przesiadywania w domu, co po 30 latach pracy, jak najbardziej mi się należało. 30 lat byłem non stop w drodze. Hotele, estrada, zimno, gorąco, imprezy, więc fajnie było pomieszkać w domu.

- Czyli nie miałeś kłopotu z orientacją, gdzie, co w domu się znajduje?
Daj spokój, to nie tak, że wracałem z trasy i nie wiedziałem, gdzie jest lodówka, masło w lodówce i tak dalej. (uśmiech - przyp. red.) Ale rzeczywiście ilość pilotów w domu mnie zaskoczyła. Nagle straciłem orientację, który uruchamia jakie urządzenie.

- Staramy się oczywiście zdjąć ciężar z tych trudnych lat, ale powiedz, jak radziłeś sobie w tym czasie z głową, bo nagłe zatrzymanie świata, skala problemów z tym związana, wielu przerosło?
To prawda. W mediach przekaz jest jeden, że jest źle. Kiedy wpadnie się w spiralę strachu o zdrowie, o pracę, o bliskich, o to, co będzie jutro, zaczynamy mieć czarne myśli, gorsze dni i osłabiamy przez to organizm. Zwykła grypa sprawia dziś, że człowiek zaczyna panikować. Sam przeszedłem niedawno anginę i choć to moja choroba zawodowa, tym razem nie mogłem wygrzebać się z niej przez miesiąc. Nic nie pomagało. Dosłownie wypluwałem płuca. Struny głosowe tak dostały w kość, że zmuszony byłem odwoływać kolejne koncerty. Jeśli robię coś dla swojej głowy, to dużo się śmieję i cieszę małymi rzeczami.

- Tańczysz jeszcze czasami?
Z tańcem u mnie jak z dietą i z innymi postanowieniami noworocznymi. W połowie stycznia jest już pozamiatane. (uśmiech - przyp. red.) Mam w zespole nowego, świetnego tancerza i choreografa. To Rafał "Roofi" Kamiński, znany z "You Can Dance", szalenie utalentowany chłopak i utytułowany. Ostatnio powiedział: "Marcin, ty wcale nie musisz tańczyć. Wystarczy kilka kroczków w miejscu". Bardzo mu za te słowa podziękowałem, bo ten taniec mnie wykańczał. Teraz tylko stoję na scenie i udaję, że tańczę.

- Innym pandemicznym ograniczeniem są podróże. Tęsknisz za jakimś krańcem świata?
Kto mnie zna, wie, że nie wszystko jest mi potrzebne, by być szczęśliwym. Niekoniecznie muszę mieć gwiazdkę z nieba, naprawdę. Proszę nie karmić się plotkami. Raz w roku latamy z żoną i ze znajomymi do Egiptu. To mi w zupełności wystarcza. Najdalsza moja podróż to był Dubaj, który bardzo chciałem zobaczyć. I chwalę sobie ten wypad. Moja żona jest tą lepszą połową w stu procentach i nie lubi szumu medialnego, a wiadomo moja rozpoznawalna twarz prywatności na wakacjach nie sprzyja. Najlepiej wypoczywam na własnym tarasie z widokiem na otaczającą przyrodę. Bardzo polubiliśmy też z żoną Gdańsk, o każdej porze roku, więc jeśli tylko nie pada spacerujemy sobie ulicą Długą. Korzystamy, ewentualnie, z gościnności naszych znajomych w górach. Jeden z nich ma przepięknie położony hotel, z którego przez cały rok roztacza się widok na ośnieżone Tatry, na dole jest sztuczne jezioro, a w tle ruiny zamku, w którym kręcono "Wakacje z duchami". Mam tam wszystko, co lubię.

- Wspomniałeś o tym jaką przyjemność sprawia Ci bycie w domu, a czy żona też tą przyjemność podziela, czy goni Cię np. za rozrzucone rzeczy?
Jesteśmy po ślubie 31 lat, a wcześniej chodziliśmy ze sobą cztery lata, więc znamy się na wskroś. Wystarczy, że spojrzy na mnie i już wiem, że& o.k., dziś już nie mogę dzwonić do przyjaciela. (uśmiech - przyp. red.) Dogadujemy się, rozumiemy się bez słów, pielęgnujemy nasz związek i szanujemy siebie nawzajem.

- To jakie wyzwania przed Tobą w Nowym Roku?
Cieszę się, że wystąpiłem podczas "Sylwestra Marzen z Dwójką" w Zakopanem, bo to nie tylko fantastyczna zabawa dla ludzi, którzy zjeżdżają w tym czasie z całego świata na Podhale, dla widzów, ale także wspaniałe spotkanie towarzyskie. My, artyści, naprawdę cieszymy się na to wspólne granie na największej zimowej scenie w Polsce. Wychowałem się na muzyce Italo Disco, Europe Disco i chciałbym kiedyś zaśpiewać w duecie z Thomasem Andersem albo Savage, takie mam muzyczne marzenia. Może w końcu nauczę się języka angielskiego, bo to stanowi dla mnie pewną barierę, nie ukrywam.

- Czym można sprawić Ci przyjemność?
Przyjaciele sprawiają, że jestem szczęśliwy. Możemy się pokłócić, powiedzieć sobie wszystko wprost, bez lukru, ale na koniec zawsze padamy sobie w ramiona i planujemy kolejne spotkania i ogniste dyskusje. To jest bezcenne.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom