
Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży, Develia S.A.
Program „Pierwsze Mieszkanie” premiujący regularne oszczędzanie na cele mieszkaniowe, a także umożliwiający zaciągnięcie kredytu hipotecznego o stałym, niskim oprocentowaniu to dobre rozwiązanie, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej. Gwałtowny wzrost stóp procentowych oraz nowelizacja rekomendacji S w ubiegłym roku praktycznie wyeliminowały z rynku klientów posiłkujących się finansowaniem bankowym. Pod koniec 2022 r. liczba zapytań o hipoteki spadła o ponad 60% w porównaniu do analogicznego okresu 2021 roku. Zmniejszyła się także średnia kwota wnioskowanego kredytu. W trudnej sytuacji znalazły się szczególnie osoby młode, które chcą się usamodzielnić i nabyć swoje pierwsze mieszkanie właśnie przy wsparciu kredytem hipotecznym. Jednocześnie według agencji doradczej Cushman & Wakefield stawki czynszowe od 2015 do 2022 roku wzrosły w naszym kraju średnio o 45 proc. z powodu m.in. rosnącej inflacji i wzmożonego popytu, co dodatkowo utrudnia usamodzielnianie się młodych Polaków. Należy podkreślić, że obecnie opuszczają oni dom rodzinny stosunkowo późno, w wieku około 29 lat. To wynik o dwa lata wyższy od europejskiej średniej.
W swoich założeniach projekt „Pierwsze Mieszkanie” przypomina wcześniejsze programy rządowego wspierania mieszkalnictwa, czyli „Rodzina Na Swoim” oraz „Mieszkanie dla Młodych”. Cieszyły się zainteresowaniem Polaków i ułatwiały zakup pierwszego mieszkania. Należy spodziewać się, że w tym przypadku będzie podobnie. Warto jednak zauważyć, że nowa propozycja ma być wolna od ograniczenia, jakim w przypadku „MdM i RnS” było kryterium ceny metra kwadratowego mieszkania. Teraz maksymalna kwota kredytu, o jaką będzie można wnioskować, to 500 tys. zł w przypadku singli i do 600 tys. zł dla małżeństw lub rodziców co najmniej jednego dziecka. Samo mieszkanie może być jednak droższe – ewentualną różnicę w cenie nabywca będzie pokrywał we własnym zakresie.

Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor sprzedaży RONSON Development
Każdą kolejną propozycję rządową przyjmujemy z nadzieją na realizację i realny efekt rynkowy. Program Pierwsze Mieszkanie jest kuszący szczególnie w zakresie proponowanego oprocentowania kredytu na poziomie 2%. I przyzwoitych limitów dot. maksymalnej kwoty kredytu. Z punktu widzenia obu tych czynników, program może przyczynić się do wzrostu popytu na poziomie 10-15%, jednak nie zrewolucjonizuje rynku, bo problematyczna pozostaje jeszcze kwestia zdolności kredytowej Polaków, która dramatycznie spadła.

Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Q3D Locum
Z naszego, deweloperskiego punktu widzenia wszelkie programy, dzięki którym jest szansa na pobudzenia rynku nieruchomości, są korzystne. Możliwość skorzystania z kredytu o oprocentowaniu 3-4 krotnie niższym niż obecnie oferowane przez banki, wydaję się być bardzo atrakcyjną opcją. Najważniejszym pytaniem jest jednak to, w jaki sposób będzie liczona zdolność kredytowa - to właśnie ten czynnik jest obecnie największym hamulcem na rynku nieruchomości. Pozytywnie odbieramy fakt, że po raz pierwszy w programie rządowym nie został wskazany limit cenowy w przeliczeniu na mkw.

Tomasz Delowski, Tętnowski Development
Program Pierwsze Mieszkanie jest oceniany głównie przez pryzmat zmniejszenia odsetek na zakup pierwszego mieszkania do poziomu 2%. Rozwiązanie to na pewno wpłynie na zwiększenie zainteresowania zakupem mieszkań, lecz mówiąc przysłowiowo “diabeł tkwi w szczegółach”. Wyliczenia na stronach Ministerstwa wyglądają na działania marketingowe, a to ile osób będzie w stanie otrzymać tańszy kredyt i czy wysokość pierwszych rat rzeczywiście będzie dużo korzystniejsza niż kredyt o stałym oprocentowaniu, okaże się po publikacji szczegółów i konkretnych rozwiązań bankowych. Na ten moment pewniejsze jest to, że wielu klientów do połowy roku wstrzyma swoje decyzje zakupowe, czekając na dany program, a to raczej pogłębi zapaść. Po jego wprowadzeniu istnieje szansa, że przyczyni się do ożywienia rynku, jednakże jak zwykle jest to działanie doraźne, a nie kompleksowe długofalowe rozwiązanie, przez co istnieje obawa, że skończy podobnie jak program “Mieszkanie bez wkładu własnego”.