Za dnia liczy się prezencja podstawy i abażuru, doskonale wkomponowanych w styl wnętrza. Po zapadnięciu zmroku jednak te oczywiste cechy schodzą na dalszy plan, a lampy zamieniają się w wirtuozów modelowania przestrzeni.
Eksponuj i ukrywaj, twórz nastrój
W przeciwieństwie do oświetlenia górnego, lampy stołowe wcale nie muszą dawać wiele światła, a tym bardziej obejmować nim wielkich połaci powierzchni. Jeśli dają światło kierunkowe, świetnie nadadzą się do czytania – przy łóżku, lub fotelu. Cała reszta to magia. Co trzeba podkreślą. Albo ukryją. A nawet stworzą. I oto klasyczny, przestronny za dnia salon, wieczorem zyskuje niespodziewaną nastrojowość. Przytulność. Czasem tajemniczość.
Polecamy:Zabawa w design z kulistą lampą wiszącą
Wystarczy odpowiednio dobrać i ustawić lampy: – Odpalone wieczorową porą kilka lampek ustawionych w kilku miejscach pokoju daje niesamowity klimat – podpowiada Anna Kaczmar ze sklepu internetowego Lilak Home. – A ten można jeszcze bardziej podkreślić za sprawą abażuru – mniej lub bardziej przepuszczającego światło, z wzorami rzucającymi dodatkowo różnych kształtów i wielkości cienie na ściany i sufit.
Podstawa i abażur lampy stołowej
Jaka jest lampa, każdy widzi – by się posłużyć swobodną parafrazą. Podstawa, abażur, niby żadna filozofia, a jednak występują w tak wielu wariantach, że wybór naprawdę bywa niełatwy. Sama podstawa lampy wykonana może być z przeróżnych materiałów: drewna, szkła, ceramiki, metalu, tworzyw sztucznych, w wersjach kształtów i wykończenia, których nie sposób nawet wymienić. Do tego dochodzą abażury z różnorodnych tkanin (i nie tylko), w tysiącach wzorów i kolorów. To świetnie, można sobie dopasować zestaw całkiem indywidualnie – ucieszy się ktoś. Musimy zmartwić – to bynajmniej nie taka łatwa sprawa: – Wbrew pozorom dopasowanie abażura do podstawy jest naprawdę trudne – opowiada Anna Kaczmar. – Czasem jest tak, że pozornie wielkość, kolor, kształt są tak dobierane, że powinny komponować piękną całość, a po założeniu okazuje się, że po prostu coś nie gra. Zanim ułożymy kilka zestawów, najpierw musimy przebrnąć przez kilkanaście albo zgoła kilkadziesiąt nieudanych. Dlatego pewnie ułożone przez nas zestawy są kupowane tak, jak pojawiają się ekspozycji w sklepie, czy na stronie internetowej. Bo choć teoretycznie można kupić samą podstawę i dobierać do niej osobno abażur, to mało kto się na to decyduje. Może dlatego, że podstawa sama w sobie jest raczej mało pociągająca. To odpowiednio dobrany abażur sprawia, że zaczyna przyciągać wzrok. Że się nam podoba.
Poradnik: Jaką barwę światła wybrać do różnych pomieszczeń
A oba elementy muszą się komponować z sobą, ale i z wnętrzem. I to raczej nie na zasadzie kontrastu: – Lampa w mojej ocenie musi grać z całością. Musi harmonizować – mówi A. Kaczmar. – Jeśli wnętrze utrzymane jest w stylu klasycznym, klasyczne są sofy, czy inne meble, to lampa powinna ten styl zachować. Być jego przedłużeniem. I o ile niektóre detale aranżacyjne, np. ramki na zdjęcia możemy łączyć w różnych stylach, o tyle lampa musi pasować do całości.
Warto o tym pamiętać, bo od nadmiernej swobody aranżacyjnej niewielki już krok pozostaje do kiczu. A ten ostatni krok bardzo łatwo wykonać. Jedynie w celowo i bardzo zdecydowanie eklektycznych wnętrzach można spróbować pogodzić z sobą lampy w różnych stylach, pamiętając jednakże o zachowaniu choć jednego szczegółu, który uczyni całość spójną. Niech to będzie abażur, kolor, kształt lub materiał podstawy.
Nietypowe DIY
Lampa może też zaskoczyć. Jak te, które projektuje i wykonuje własnoręcznie Mariusz Herman. Ich bazą są często przedmioty codziennego użytku, ale też inne, jeśli dostarczą inspiracji: strusie jajo, uszkodzone wieszaki do odzieży, obuwie, czy wygładzony przez wodę kawałek drewna znaleziony w górskim potoku. Trudno tu mówić o seryjnej produkcji, bo zielonogórzanin przyznaje, że w realizacji jego hobby kluczowe jest... natchnienie. A na to nie zawsze można liczyć. Choć pojawia się niespodzianie: – Lampka z wieszaków i strusiego jaja to efekt bezsenności i głodu. Skorupka przez dwa lata czekała na balkonie. A uszkodzone wieszaki odkładałem do spalenia przy kominku, ale jakoś nigdy do niego nie trafiały. W końcu którejś nocy obudził mnie głód. Wstałem więc, zrobiłem sobie jedzenie, zrobiłem lampkę i poszedłem spać.
W kolekcji jest też mini seria „obuwnicza" – lampka z wojskowego buta z abażurem z siatki maskującej, czy eleganckiego botka na wysokiej szpilce.
Zła wiadomość jest taka, że lampki nie są dostępne w sprzedaży. Póki co, jeśli komuś się taka zamarzy, może spróbować wykonać ją samodzielnie albo... zaprzyjaźnić się z ich projektantem, i wytwórcą w jednej osobie: – Robię je na ogół dla siebie, ale kilka też rozdałem na prezenty z różnych okazji – opowiada Mariusz Herman i szuka kolejnych natchnień.
