
Mieszkanie na placu budowy
Sprawę opisało wszczecinie.pl. Mieszkańcy pewnego nowego szczecińskiego osiedla w sierpniu 2020 r. otrzymali klucze do mieszkań i wprowadzili się. Problem w tym, że budowa osiedla formalnie wciąż trwała, bo deweloper nie załatwił jeszcze wszystkich wymaganych formalności. Ludzie miesiącami mieszkali więc „na dziko”. Deweloper zapewniał, że to urzędnicy wszystko opóźniają. Urzędnicy ripostowali, że nie mogą dokonać odbiorów, bo deweloper zbudował sieć wodociągową „niezgodnie z wydanymi warunkami technicznymi i nieprawidłowo pod względem sztuki inżynierskiej”.

Pod budynkiem pleśnieją auta i rowery
Sprawę opisała Gazeta Krakowska. Mieszkańcy pewnego nowego osiedla odkryli, że w ich garażach podziemnych i komórkach lokatorskich pleśnieje wszystko: półki, rowery, a nawet karoseria jednego z samochodów. Zdaniem mieszkańców to wina dewelopera, jednak spółka nie ma sobie nic do zarzucenia i zrzuca winę na administrację budynku, która powinna osuszać podziemne pomieszczenia w razie zawilgocenia.

„Jakość” wykonania
Sprawę opisało money.pl. W styczniu 2021 r. pierwsi mieszkańcy wprowadzili się do budynków na nowym warszawskim osiedlu. Od tamtej pory trzykrotnie doszło do pęknięcia rury i zalania garażu, windy i domofony regularnie się psują, w mieszkaniach pękają ściany i nie działa wentylacja, a w przypadku komórek lokatorskich jeden klucz pasuje do kilku. Deweloper niezmiennie odpowiada, że wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem i to mieszkańcy „psują budynek”.

Zablokowane miejsca parkingowe
Sprawę opisał serwis ototorun.pl. Na jednym z nowych osiedli deweloper niespodziewanie zamontował blokady przy wszystkich niewykupionych miejscach parkingowych. Mieszkańcy nie mogą teraz zaparkować koło swoich bloków, a deweloper mówi, że mogą wykupić zablokowane miejsca. Według mieszkańców deweloper wprowadził ich w błąd, zapewniając na etapie zakupu, że niewykupione miejsca pozostaną ogólnodostępne. Deweloper nie zgadza się z zarzutami, a cała sprawa najprawdopodobniej znajdzie finał w sądzie.