Halina Gajda
reporterGazeta KrakowskaGorlice
2 materiały
Moja praca to przede wszystkim ludzie. Z małych społeczności, wiosek z dala od centrum powiatu, a jeszcze dalej od wielkich miast. Ich kłopoty, troski, radości – dla jednych banalne, dla nich o wielkiej wadze. Czasem jest to dziura w drodze, innym razem choroba kogoś bliskiego albo po prostu wnuk, który wygrał ważną olimpiadę. W każdej sytuacji staram się być blisko nich. Wszyscy oni już na zawsze zostają w pamięci. Widujemy się później na ulicy. Skinienie głową, dzień dobry, cześć - zwykłe gesty, ale dla nas ważne. Bo pamiętamy o sobie.
https://gorlice.naszemiasto.pl/ropica-polska-pomidorowo-paprykowe-krolestwo-w/ar/c1-8961077
Przez te kilkanaście lat pracy w Polska Press nie jeden raz zdarzyło mi się płakać z bezsilności, ale też śmiać się do łez. Nie boję się przyznać do słabości, ale mam też dystans do siebie. Szczególnie, gdy potrzebna pomoc komuś słabszemu, choremu, mniej zaradnemu. Wtedy robienie „wariata” przychodzi mi bez trudu.
A na co dzień? Cóż, jestem amatorką mocnej kawy i wszystkiego, co ananasowe. Znajomi twierdzą, że tropikalny owoc jest najlepszą u mnie walutą. Pichcę w domowym zaciszu w ilościach znacznie przekraczających możliwości domowników. Dla ukojenia emocji wkładam na uszy słuchawki i odpalam płytę Zbigniewa Preisnera.
Taaaki grzybek tylko w Beskidzie Niskim. Pod prawdziwkiem waga się ugięła
Tegoroczne czerwcowe grzybobranie w Beskidzie Niskim jest jak w powiedzeniu o babce, co na dwoje wróżyła: jedni szli w las i znajdywali kilkadziesiąt...
Zapomniane wioski widma. W Radocynie, Czarnem, Nieznajowej nie ma żywego ducha
Radocyna, Czarne, Nieznajowa – wsie, które niegdyś tętniły życiem, dzisiaj są tylko miejscem w pamięci. Czas, ale przede wszystkim przyroda zaciera ostatnie...