Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk to fajne słowo. Rozmowa z Dariuszem Zalegą, autorem książki „Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska”

Łukasz Zalega
Łukasz Zalega
Dariusz Zalega - autor książki: „Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska".
Dariusz Zalega - autor książki: „Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska".
Strajk to fajne słowo. Rozmowa z Dariuszem Zalegą, autorem książki „Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska”

Chachary - to słowo niezbyt dobrze się kojarzy, a jednak wybrałeś taki tytuł dla książki. Dlaczego?

Historia, którą opisuję to nie kolejna wersja pisana pod zlecenie władz czy łechtanie swej tożsamości - jacy to jesteśmy fajni. To opowieść o pewnych procesach społecznych, które wpłynęły na to, że Górny Śląsk różni się od reszty ziem obecnej Polski. A że nie chodzi o pisanie ku pokrzepieniu serc, to chachary w tytule pasują. Zresztą samo pojęcie chachara niegdyś było stosowane nie tylko wobec „niebieskich ptaków”, ale także często przez sztygarów wobec górników, czy bogatych chłopów wobec robotników. No i w końcu ciut przekory - bo w końcu tego chacharstwa, z tego początkowego syfu epoki uprzemysłowienia zrodziło się nowoczesne społeczeństwo przemysłowe w naszym regionie.

Uderzyło mnie, że w sumie dość dobrze piszesz o rządach Prus na Śląsku.

Dwa zjawiska wpłynęły na odmienny charakter Śląska: uprzemysłowienie i przynależność do tak zwanej Mitteleuropy, zdominowanej przez język i kulturę niemiecką. I po prostu nie można zaprzeczyć dziedzictwu Prus na tych ziemiach, zwłaszcza że na tle gnijącej przed zaborami Rzeczypospolitej było to nowoczesne państwo. Zamiast zachłyśniętych własną wolnością szlachetków pojawili się biurokraci w służbie państwa. I jedno i drudzy gnębili chłopów, ale w tym drugim przypadku była przynajmniej jakaś rzeczywista droga odwoławcza do urzędów.

No właśnie, połowę twojej historii tworzy opowieść o śląskich chłopach, z którymi jakoś nie kojarzy się naszego regionu.

Skoro swoja narrację zaczynam od wczesnego średniowiecza, to z natury rzeczy pojawiają się chłopi. A poza tym historia ludowa to historia 90 procent społeczeństwa, a więc i chłopów i robotników. Oczywiście same te pojęcia się zmieniały, a dzisiejsi rolnicy - a właściwie agrobiznemeni, niewiele mają wspólnego z dawnymi chłopami. Niemniej warto przybliżyć tą historię, bo na Śląsku dochodziło do większych buntów społecznych niż choćby w sąsiedniej Rzeczypospolitej. A poza tym bez śląskich chłopów nie byłoby wyobrażalne uprzemysłowienie regionu - to oni zapewniali tanie ręce do roboty, ale też współfinansowali ten rozwój. Po prostu w wyniku reform rolnych w początku XIX wieku musieli wykupić od panów ziemię na której pracowali - i do pańskich dworów popłynęła rzeka talarów.

Mało kto wie także, że przez pewien czas Zagłębie Dąbrowskie także było Śląskiem...

Po rozbiorach Polski na parę lat Zagłębie pod pruską władzą stało się Nowym Śląskiem i od razu dokonał się skok rozwojowy - inwestycje w górnictwo, hutnictwo, a nawet pierwsze domy kryte dachówką. Oczywiście nie wiemy jakby się to skończyło, bo sam ten eksperyment trwał ledwo kilka lat i skończył się przyłączeniem Zagłębia do Księstwa Warszawskiego, z czego dla większości społeczeństwa niewiele dobrego wynikło.

No właśnie, z dystansem podchodzisz do spraw narodowych. Czy spotkałeś się z zarzutami, że twoja książka jest na przykład antypolska?

Jeszcze nie, ale ktoś już napisał, że jest pisana z... polskiego punktu widzenia, a więc wprost przeciwnie. Po prostu gdy się patrzy tylko przez „narodowe okulary” to nigdy nic nie będzie pasować. Ja tymczasem zrywam z takim narodowym spojrzeniem do którego trzeba dopasować historię. Skoro jeszcze w okresie międzywojennym byli na Śląsku ludzie deklarujący, że są „narodowości niezdecydowanej”, to warto sobie przypomnieć, że narody jakie znamy tak naprawdę rodziły się w bólach dopiero od połowy XIX wieku. Dla mnie ważniejsze są podziały pionowe: ci na górze kontra ci na dole, a nie podziały poziome: Polacy, Niemcy, czy Czesi.

Ale skoro tak mówisz, to z dystansem musisz także podchodzić do kwestii narodu śląskiego.

Dawniej nie wykształcił się taki naród i to z wielu powodów. Po prostu ten region był pod wielkim wpływem sąsiednich kształtujących się i silnych narodów, no i nie pojawiła się warstwa inteligencji mogącej sprzyjać takiemu przebudzeniu narodowemu. Większość mieszczaństwa na Śląsku, uważanym za kresy swoich państw, była zapatrzone we wzory ze stolic: Berlina, Warszawy, Pragi. Nie zmienia to jednak faktu, że taki naród mógł później się wykształcić, co być może widzimy obecnie na naszych oczach. Po prostu w kwestii narodowej decydujące jest nie prawo jakiejś odwiecznej krwi, ale deklaracja przynależności narodowej. Uznajesz się za Ślązaka i jesteś nim.

Sam piszesz jednak jak zmieniali się sami Ślązacy, choćby w okresie PRL.

Nie ma wzoru spod klosza Ślązaka i myślenie, że Ślązacy byli zawsze tacy sami jest po prostu dziecinne. Ale oczywiście największa zmiana dokonała się po drugiej wojnie światowej, gdy po raz pierwszy w swej historii ten region zaczął na masową skalę przyciągać ludzi do roboty - bo wcześniej z niego za lepszą robotą po prostu uciekano. Ale oczywiście do tego dochodziły powojenne czystki etniczne, wypędzenia, no i sprzedaż Ślązaków do Niemiec za kredyty. Z tego powodu wykształciło się po prostu nowe społeczeństwo na Śląsku.

Dużo piszesz o socjaldemokracji i komunistach. Czy to oznacza, że twoja książka to może po prostu lewicowa historia naszego regionu?

Dawniejsza lewica robotnicza była przejawem oddolnej aktywności tutejszych mieszkańców. Wszystkie inne opcje były podporządkowane elitom narodowym lub religijnym, toteż zaangażowanie w ruch socjaldemokratyczny było przejawem kontestacji systemu i budowy oddolnego kontrspołeczeństwa. Warto zresztą przypomnieć, że wbrew dominującej opinii o konserwatywnym Śląsku, to prawdziwe „czerwone zagłębie” znajdowało się na austriackim Śląsku miedzy Karwiną a Ostrawą, a największe sukcesy wyborcze komuniści w międzywojennych Niemczech odnosili właśnie na niemieckim Śląsku.

No, ale czuć w tej książce twoje poglądy, a więc ma ona chyba za misję nie tylko przybliżać historię, ale też promować pewne wartości?

Jedyną siłą tych „słabych”, tych 90 procent społeczeństwa mogła być ich solidarność. Samemu wobec różnych panów trudno coś wywalczyć, więc konieczne jest działanie wspólnie z kolegami z pracy, z sąsiadami. Ale żeby zrodziła się ta solidarność należy sobie także uświadomić, że trzeba zerwać z narzuconym przez elity sposobem myślenia, że „tak po prostu jest”, taki jest „naturalny porządek rzeczy”. Dlatego choćby piszę o strajkach na Śląsku, które były nie tylko wyrazami sprzeciwu, walki o swoje prawa, ale też szkołą oddolnej demokracji. I w sumie cieszę, że nowe pokolenia wykorzystują pojęcie „strajk” w swoich protestów, jak choćby w przypadku Strajku Kobiet. Strajk to jednak fajne słowo - skupia w sobie i protest i solidarność.

Dużo piszesz w swej książce o robotnikach. Ale czy oni wciąż istnieją, skoro żyjemy w społeczeństwie klasy średniej?

Jakoś wszyscy chcą być klasą średnią, ale to taki pojemny wór do którego wszystko można wrzucić - i nic z tego nie wynika. Kilkaset tysięcy mieszkańców regionu to według statystyk wciąż robotnicy, i to nie tylko w górnictwie. Poza tym w przeciągu dekad zmieniło się pojęcie robotnika, a właściwe rozszerzyło się. No bo kim jest choćby pracownik centrów logistycznych, którymi obrodziło w naszym regionie? A pielęgniarka, kasjerka w hipermarkecie, czy nauczyciel to przedstawiciele mitycznej klasy średniej, czy raczej szerokiej klasy pracowników najemnych. Ta ludowa historia Śląska wciąż rozgrywa się na naszych oczach, a dokładniej - bierzemy w niej udział.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera