Normą na nowych polskich osiedlach staje się ciasnota. Ciasne są już same mieszkania – jak wynika z danych GUS, nowo powstające lokale są z roku na rok coraz mniejsze. W ciągu ostatnich 15 lat przeciętne mieszkanie skurczyło się aż o 10 m2. To oczywiście skutek wysokich cen, przez które wielu Polaków stać tylko na coraz ciaśniejsze klitki (czasem z mikroskopijnym tarasem na pociechę).
Coraz mniej miejsca jest też jednak na samych osiedlach. Ponieważ deweloperom coraz trudniej znaleźć w miastach działki pod zabudowę, każdy skrawek gruntu jest zabudowywany w maksymalnym stopniu. Efekt? Gęsto upakowane budynki, w których sąsiedzi prawie zaglądają sobie nawzajem w okna, wąskie chodniki między murem a ogrodzeniem i przygnębiające morze betonu za oknem.
Przerażająca ciasnota

Morderstwo za mieszkanie
Na koniec warto wspomnieć o czymś, co jest zjawiskiem absolutnie wyjątkowym w polskiej mieszkaniówce, ale jednak zdarzyło się naprawdę. Jak ujawnił „Super Express”, w Kołobrzegu działał do niedawna seryjny morderca, który zabił trzy kobiety, by przejąć ich mieszkania. Wyłudzał też kredyty na nazwiska swoich ofiar. Obecnie sprawa 43-letniego Mariusza G. toczy się przed sądem.