Pojechaliśmy na ul. Topolową do Mierzyna. Mieszkańcy w proteście obwiesili budynki transparentami. Mieszka tam 50 rodzin, około 200 osób.
– Sprawa trwa już dekadę a my ciągle nie możemy spać spokojnie – mówi Krzysztof Sieradzan, jeden z mieszkańców feralnych budynków w Mierzynie. – Komornik chce nas wyrzucić z mieszkań z całym dobytkiem. I to z naszych lokali.
Sąsiad Krzysztof Nawrocki dodaje, że większość mieszkańców jest tu zameldowana od lat. – Za mieszkania zapłaciliśmy pełne kwoty, powinniśmy być ich właścicielami – podkreśla. – Z niczym nie zalegamy, płacimy za wodę, gaz, prąd. Do aktu notarialnego brakuje nam tylko własności gruntu.
– Kiedy zaczynała się budowa, moje dzieci były jeszcze w średniej szkole – mówi pani Maria Sekuła. Dzisiaj są już po studiach, mają swoje rodziny a ja nadal nie zalegalizowałam swojego mieszkania. Tyle lat na takiej bombie.