Ten region Ukrainy czeka piekielne lato. Tam zapewne pójdzie wielka ofensywa Rosji

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ukraińska armia zaciekle broni się miejscowościach na zachód od Awdijiwki i Bachmutu
Ukraińska armia zaciekle broni się miejscowościach na zachód od Awdijiwki i Bachmutu Facebook/Sztab Generalny SZ Ukrainy
Już od dawna nikt nie ma wątpliwości, że to Rosjanie będą w najbliższych miesiącach atakować na froncie, a Ukraińcy – bronić się. Wszystko wskazuje na to, że duża ofensywa ruszy w czerwcu, być może pod koniec maja. Gdzie? Wojna będzie się zresztą rozstrzygać nie tylko w okopach. Równie ważny jest wysiłek na tyłach: pozyskanie rekruta, broni, amunicji i utrzymanie morale.

Spis treści

Oczeretyne to niewielka miejscowość (przed wojną kilka tysięcy mieszkańców) jakieś 15 km na północny zachód od Awdijiwki. Biegnie przez nią linia kolejowa Donieck-Pokrowsk. W ostatnich dniach sytuacja ukraińskiej obrony jest tam bardzo ciężka. Rosjanie zyskali przewagę na flankach i prą naprzód. Zdobyli już stację kolejową i posunęli się na północ do centralnej części miejscowości. Przebieg walk na tym kierunku dobrze oddaje obecną sytuację właściwie na całym froncie.

Ukraińska armia jest w defensywie, wobec przewagi liczebnej i ogniowej wroga na niektórych odcinkach musi się powoli cofać. Rosjanie rzucają do natarcia kolejne tysiące ludzi, nie bacząc na straty, bo chcą wykorzystać słabość przeciwnika, wynikającą z wyczerpywania się zasobów amunicji i ludzi. Do czego przyczynił się w dużej mierze i Zachód (amunicja) i sam Kijów (ludzie). Spóźniona pomoc wojskowa, spóźniona mobilizacja.

Ukraina może przegrać wojnę

Rosjanie wykorzystują na linii frontu pięciokrotną przewagę w artylerii i amunicji oraz zapasy żołnierzy, nowe uzbrojenie. Latem będą próbować przełamać ukraińskie linie obrony. Były szef brytyjskiego Dowództwa Sił Połączonych gen. Richard Barrons niedawno w rozmowie z BBC ostrzegał, że Ukraina może w tym roku przegrać wojnę z Rosją, jeśli zacznie „odczuwać, że nie może wygrać”. Aktualny dyrektor CIA był bardziej rzeczowy.

Jeśli Stany Zjednoczone nie przekażą Ukrainie broni, ten kraj może przegrać wojnę z Rosją jeszcze przed końcem 2024 roku – ostrzegł William Burns, na krótko przed głosowaniem nad pakietem pomocy w Izbie Reprezentantów. Porażka, czyli co? Raczej nie defilada rosyjskiej armii na kijowskim Chreszczatyku, raczej zamrożenie konfliktu na warunkach Kremla. Po zajęciu nowych dużych obszarów Ukrainy – z całością Donbasu, może z Charkowem czy Zaporożem.

Okno możliwości (logistyka, głupcze!)

Rosjanie już intensyfikują ataki, wykorzystując czas, który potrzebny jest na realizację ze strony Stanów Zjednoczonych pomocy, zatwierdzonej przez Izbę Reprezentantów. Pakiet musi zostać zatwierdzony jeszcze przez Senat i podpisany przez prezydenta Joe Bidena. To wszystko oznacza, że wojskowa pomoc amerykańska zacznie być odczuwana na froncie dopiero za parę tygodni. I to raczej trzy-cztery, bo początek dostaw na Ukrainę zacznie się zapewne dopiero dwa tygodnie po zakończeniu polityczno-prawnych formalności przez władze USA. Choć będzie zależało od tego, skąd będzie dostarczana broń i amunicja. Część pomocy jest już bowiem podobno przygotowana przez Pentagon w magazynach w Polsce i Niemczech.

Czas dostaw, ich skala i tempo będą kluczowe dla realizacji głównego ich celu. Nie, nie pomocy Ukrainie w zwycięskim zakończeniu wojny. Nie ta skala, nie ten moment. Pociski rakietowe ATACMS, amunicja kalibru 155 mm etc. etc. mają zapobiec przełamaniu frontu i zajęciu dużych terytoriów ukraińskich przez Rosję. Kiedy nastąpi ta próba? Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego generał Kyryło Budanow przewiduje, że najtrudniejsza sytuacja na froncie będzie dla Ukrainy w drugiej połowie maja i na początku czerwca. W artykule „Washington Post” z 17 kwietnia szef HUR wskazał nawet miejsce: Rosja rozpocznie "dużą" ofensywę w czerwcu w celu zajęcia całości obwodów ługańskiego i donieckiego.

Front w Donbasie

W Donbasie taktyką rosyjskiej armii będzie dalsze wypychanie ukraińskich sił na zachód i zajmowanie wioski po wiosce. Największa presja będzie zapewne na tych odcinkach frontu, gdzie w ostatnich miesiącach Rosjanie zyskują najwięcej terenu, a obrona ukraińska wydaje się mieć największe problemy. A więc na zachód od Awdijiwki czy na podejściach do miasteczka Czasiw Jar.

Po utracie Awdijiwki położenie ukraińskie w tej części obwodu donieckiego stało się dużo trudniejsze. W ciągu ostatnich tygodni Rosjanie przejęli kontrolę nad kilkoma wsiami w pobliżu tego miasta, teraz walczą o Oczeretyne. Dalej jest znacznie większy Pokrowsk. Duże ważniejsze miasta do zdobycia leżą jednak bardziej na północ. Leżący nieco ponad 10 km na zachód od Bachmutu Czasiw Jar to brama do Konstantyniwki, a potem do aglomeracji Słowiańsk-Kramatorsk. To dwa największe miasta w części Donbasu kontrolowanej przez Ukrainę. Jeśli faktycznie najbliższym strategicznym celem wojny jest dla Putina opanowanie całości obwodów donieckiego i ługańskiego, to właśnie bitwa o Słowiańsk i Kramatorsk by o tym zdecydowała.

Rosjanie nacierają więc wzdłuż drogi N-32, oskrzydlając przy okazji od północy małą wioskę Kliszczkiwka. Po jej zajęciu mogą próbować sforsować naturalną linię obrony ukraińskiej, Kanał Siwierski Doniec-Donbas. Po zdobyciu Konstantyniwki natarcie skręciłoby na północ: na Słowiańsk-Kramatorsk. Warto jeszcze dodać, że zatknięcie trójkolorowej flagi nad Słowiańskiem miałoby duży wymiar symboliczny. Wszak było to pierwsze znaczniejsze miasto Donbasu opanowane przez „rebeliantów” (dokładniej oddział Igora Girkina vel Striełkowa, dziś siedzącego za kratami) w 2014 roku.

A może Charków lub Zaporoże?

Rozważając możliwe cele zapowiadanej wielkiej ofensywy Rosji BBC, obok Donbasu, dodała Charków i Zaporoże. Zajęcie Charkowa byłoby ogromnym ciosem dla morale i gospodarki Ukrainy. Faktycznie, w ostatnich tygodniach było wiele doniesień, z obu stron, że to właśnie drugie pod względem wielkości miasto Ukrainy ma się stać celem ofensywy rosyjskiej. Rosyjskie niezależne portale i sam Zełenski straszyli mobilizacją 300 tys. ludzi w Rosji. Nic jednak na to nie wskazuje. Choć Charków leży blisko granicy z Rosją, tam nie ma potencjału, by próbować zdobyć miasto, ani frontalnym atakiem, ani oskrzydlając. Nic na to obecnie nie wskazuje, a intensywna kampania ataków powietrznych i ostrzał artyleryjski ma tylko sterroryzować ludność cywilną i sprawić, że w Charkowie nie będzie dało się żyć.

Zaporoże to również stolica obwodu (przed inwazją żyło w nim ponad 700 tys. ludzi). Również leży blisko linii frontu. Zaś obwód zaporoski to jeden z czterech, obok donieckiego, ługańskiego i chersońskiego, które Rosja nielegalnie włączyła do swego terytorium na jesieni 2022 roku. Wypadałoby więc też w pełni go kontrolować. Tyle że tutaj akurat przeszkodą dla Rosjan może być to, co ich ratowało w ub.r. Czyli tzw. Linia Surowikina, wręcz naszpikowana polami minowymi. Są tylko wąskie przejścia, w które Rosja musiałaby rzucić masy ludzi i czołgów, dostając się pod ogień wroga. Poczuli na własnej skórze to Ukraińcy. Tak więc wydaje się, że zaporoski odcinek frontu został zabetonowany może nawet do końca wojny.

Podniebny wyścig z czasem

Jednym z powodów problemów ukraińskiej armii na froncie, zarówno teraz w obronie, jak i wcześniej w ofensywie, jest dominacja Rosji w powietrzu. To również ogromny problem dla całej Ukrainy. Chodzi bowiem o samoloty, ale też drony i pociski rakietowe. Ostatnie tygodnie to coraz skuteczniejsze zmasowane ataki na infrastrukturę krytyczną w głębi Ukrainy (choćby zniszczenie hydroelektrowni w Zaporożu i elektrociepłowni Trypilskiej w obwodzie kijowskim). Do tego rosyjskie lotnictwo powróciło do walki bezpośrednio na froncie, zrzucając kierowane bomby na ukraińskie pozycje w Donbasie. Rosjanie się spieszą. I w takim wsparciu powietrznym w boju bezpośrednim, i w nękaniu przygranicznych obszarów Ukrainy i w atakach dronowo-rakietowych Rosjanie będą starali się zniszczyć jak najwięcej ukraińskich obiektów infrastruktury krytycznej zanim do akcji nie wkroczą dostarczone Ukrainie samoloty wielozadaniowe F-16.

Oczywiście sytuacja nie zmieni się błyskawicznie. Samoloty mają przybywać stopniowo, a piloci będą szkoleni w cyklach 10-miesięcznych. Ale niewątpliwie radykalnie wzmocnią ukraińskie siły powietrzne, wszak F-16 to wyższa półka niż MiG-29, na jakich dziś latają Ukraińcy. Kijów nie zamierza odpuszczać także na innym powietrznym froncie. Generał Budanow powiedział, że Ukraina planuje przeciwdziałać przyszłym operacjom ofensywnym wroga przeprowadzając więcej ataków transgranicznych z wykorzystaniem rosyjskich ochotników, a także stosować więcej dronów do uderzeń poza linią frontu. Te uderzenia mają pokazać, że prezydent Władimir Putin nie może "chronić ludności przed wojną".

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl