Centralia, Stany Zjednoczone
W górniczym miasteczku Centralia w 1962 r. doszło do pożaru, który trwa do dziś. Z niejasnych przyczyn, być może wskutek podpalenia pobliskiego wysypiska śmieci, w dawnej kopalni zajęły się podziemne złoża węgla, a ogień okazał się niemożliwy do ugaszenia. 17 lat później ziemia pod miasteczkiem zaczęła się zapadać i dymić, emitując groźne dla zdrowia opary.
W latach 80. większość mieszkańców Centralii wysiedlono, a drogi prowadzące do miasteczka zablokowano. Dziś podziemny ogień wciąż płonie, a w ostatnich ocalałych budynkach nadal mieszka kilka osób. Po miasteczku nie pozostało już jednak prawie nic – nie ma nawet drogi dojazdowej.
Plymouth, Montserrat
Miasto Plymouth do lat 90. XX w. było stolicą wulkanicznej wyspy Montserrat i domem dla ok. 4000 osób. Dziś jednak jest to jedyna na świecie oficjalna stolica, w której nikt nie mieszka. W 1995 r. miejscowy wulkan eksplodował po raz pierwszy od stuleci, zalewając część miasta lawą, zaś mieszkańców ewakuowano.
Kolejne erupcje w roku 1997 pogrzebały całe Plymouth pod grubą na prawie 1,5 m warstwą popiołu. Dziś po mieście pozostały tylko ledwie wystające ponad popiół ruiny. Cała południowa część wyspy do dziś nie nadaje się do zamieszkania, a wulkan wciąż jest aktywny. Choć Plymouth formalnie pozostało stolicą, w praktyce jej funkcje pełni miejscowość Brades, mająca zaledwie 1000 mieszkańców.