O problemie z podrzucaniem śmieci pisaliśmy już niejednokrotnie. Sprawa, choć nie jest niczym nowym, nasiliła się po wprowadzeniu zmian w zasadach gospodarowania odpadami. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy straż miejska odnotowała wiele takich przypadków.
– Taki problem był zawsze. Szczególnie dotyczyło to obszaru wzdłuż torowiska kolejki UBB. Tam swoje śmieci wyrzucali handlujący na rynku, na szczęście nie wszyscy – tłumaczy Robert Karelus, rzecznik prezydenta.
Innego zdania jest jeden z naszych Czytelników, który, dzwoniąc do redakcji chciał zwrócić uwagę na to, że przed wprowadzeniem nowej ustawy przy wspomnianym miejscu w okolicy targowiska, było więcej koszy. – Teraz, gdy miasto jest odpowiedzialne za wywóz śmieci, koszy, zwłaszcza tych na odpady selektywne, jest zdecydowanie mniej, co jest wynikiem oszczędności urzędników, a w konsekwencji sprawia, że śmieci, zamiast lądować do pojemników, wyrzucane są przy drodze – uważa.
Sprawę wyjaśnia rzecznik.
Przeczytaj również:Jak uporać się z segregacją odpadów w domu
– Przed wprowadzeniem w życie ustawy oraz pakietu tzw. uchwał śmieciowych, miasto brało na siebie obowiązek segregacji odpadów, stąd w niektórych punktach miasta stały kontenery na poszczególne odpady, szczególnie w rejonie Wojska Polskiego na makulaturę – wyjaśnia Karelus. – Dziś obowiązek ten spoczywa na właścicielach i zarządcach nieruchomości, przedsiębiorcach, a w przypadku targowisk – z wyjątkiem tych należących i administrowanych bezpośrednio przez miasto – na dzierżawcach punktów handlowych - mówi. Dodaje, że same kontenery zostały przekazane miejskim instytucjom, w celu ich zagospodarowania, w ramach prowadzonej polityki utrzymania porządku i czystości w mieście.
Jednak problem jest. Może wynika to z braku wiedzy czy zainteresowania nowymi przepisami, jednak informacje na ten temat są dostępne zarówno w internecie, jak na ulotkach i plakatach rozwieszanych często w miejscach dostępnych dla mieszkańców. Uprzątnięcie dzikich wysypisk kosztuje miasto około 40 tys. zł rocznie. Ale wina leży nie tylko po stronie mieszkańców Świnoujścia.
– Dwa lata temu udało nam się, dzięki dokumentom księgowym, namierzyć właściciela niemieckiej restauracji, który na nasze tereny wywoził śmieci ze swojego lokalu – mówi rzecznik prezydenta. – Takie zachowania są także dzisiaj. Samochody z niemiecką rejestracją zatrzymują się przy naszym śmietniku, a kierowcy wyrzucają całe wory śmieci. Wielu sąsiadów może to potwierdzić – opowiada pani Teresa, mieszkanka ulicy Krzywej. – Sąsiadka ma okno, z którego widać to miejsce. Mówi, że Niemcy zazwyczaj podrzucają śmieci do południa. Przez to wszystko jest rozwalone dookoła śmietnika. W jednym koszu nie mogą się zmieścić przecież odpady mieszkańców i osób, które podrzucają tu swoje rzeczy.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?