Instytucje parabankowe, które w zamian za dom lub mieszkanie oferują emerytom dożywotnie renty, działają w Polsce już od kilku lat. Seniorzy zyskują w ten sposób (poza emeryturą wypłacaną przez ZUS) dodatkowe pieniądze – miesięcznie od kilkuset nawet do kilku tysięcy złotych (kwota zależy od tego, ile warta jest nieruchomość i jaki ma być okres wypłaty dodatkowych świadczeń).
Zasada jest prosta. Aby dostać tzw. dożywotnią rentę, emeryt, który jest właścicielem domu lub mieszkania, podpisuje umowę z instytucją finansową, która z chwilą zawarcia umowy staje się właścicielem nieruchomości emeryta. W zamian za to co miesiąc instytucja ta wypłaca mu rentę. Senior ma też prawo do końca życia mieszkać w swoim domu, ale jego ewentualni spadkobiercy dziedziczyć po nim już nie mogą.
Instytucje, które oferują dożywotnie renty, kuszą emerytów widokiem uśmiechniętych seniorów na wakacjach pod palmami, którym wystarcza pieniędzy nie tylko na jedzenie i opłacenie lekarstw, ale jeszcze na rozrywki. To działa na wyobraźnię starszych osób i dają sobie wmówić, że robią w ten sposób złoty interes.
W praktyce odwrócona hipoteka wygląda mniej różowo
Wysokość takiej dożywotniej renty zależy od wieku, płci klienta oraz tego, ile warta jest nieruchomość. I tak 65-letnia kobieta, która jest właścicielką 50-metrowego mieszkania w centrum Opola (przyjmując, że mieszkanie jest warte 250 tys. złotych), może liczyć na dożywotnią rentę w wysokości 330 złotych miesięcznie. Lepiej na tym interesie wyszedłby jej sąsiad rówieśnik, który za takie samo mieszkanie dostałby miesięcznie 420 złotych.
– Ta różnica wysokości świadczenia wynika z tego, że mężczyźni statystycznie żyją krócej od kobiet, więc z dużym prawdopodobieństwem nasza firma wypłacałaby temu panu rentę krócej niż jego rówieśniczce – słyszymy w jednym z funduszy, który wypłaca renty pod zastaw domu czy mieszkania. Firmy zapewniają, że nawet jeśli klient będzie żył dłużej, niż początkowo oszacowano, i łączna wartość renty, którą odebrał, przekroczy wartość nieruchomości, one wypłacać świadczeń nie przestaną.
I bynajmniej nie będą na tym interesie stratne. Instytucje parabankowe kalkulują, że 65-letniej kobiecie będą musiały wypłacać świadczenie maksymalnie przez 25 lat. To oznacza, że właścicielka wartego 250 tys. zł mieszkania, zakładając, że uda jej się dożyć 90 lat, przez cały ten okres dostanie z funduszu 99 tys. złotych, czyli 1,5 raza mniej, niż warta była nieruchomość!
Zdaniem doradcy finansowego renta dożywotnia jest tylko z pozoru złotym interesem dla seniora. - Wycena nieruchomości pozostawia sporo do życzenia, dlatego w ostatecznym rozrachunku klient oddaje instytucji dom lub mieszkanie za połowę jego wartości - uważa Jakub Górecki, doradca finansowy.
Korzystniejszym rozwiązaniem byłoby na przykład podpisanie umowy notarialnej z osobą prywatną. – Senior do końca życia mógłby mieszkać w swoim dotychczasowym mieszkaniu, a osoba, z którą podpisałby akt notarialny, wypłacałaby mu co miesiąc określoną sumę pieniędzy – podpowiada doradca. – Innym rozwiązaniem jest na przykład zamiana trzypokojowego mieszkania na mniejsze. Na takiej zamianie emeryt może zyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, które podreperują domowy budżet. Korzystanie z usług instytucji parabankowych powinno być ostatecznością, bo naprawdę można na tym sporo stracić – przekonuje.
Ministerstwo Finansów szuka sposobu na to, aby chronić seniorów
Od kilku lat trwają prace nad tzw. odwróconą hipoteką, która byłaby podobna do rent wypłacanych przez fundusze, ale bezpieczniejsza dla seniorów. Odwróconego kredytu hipotecznego mogłyby udzielać wyłącznie instytucje finansowe podlegające Komisji Nadzoru Finansowego.
Co więcej, emeryt, który zdecydowałby się skorzystać z takiego rozwiązania, aż do śmierci byłby właścicielem nieruchomości (w przypadku rent dożywotnich właścicielem nieruchomości z chwilą zawarcia umowy staje się fundusz. Oznacza to, że spadkobiercy nie mają szans na dziedziczenie domu lub mieszkania). Ponadto przez rok po śmierci seniora jego spadkobiercy mieliby pierwszeństwo w przejęciu nieruchomości. Warunek jest jednak taki, że musieliby w tym czasie zwrócić bankowi kredyt wraz z odsetkami. Dopiero w chwili, gdy nie uda im się w tym okresie zapłacić, bank przejmie nieruchomość, ale musi wypłacić spadkobiercom różnicę między wartością kredytu, jaka została do spłaty (z odsetkami), a wartością przejmowanej nieruchomości.
Ale emeryci jakoś nie doceniają troski ministerstwa. – Do d... takie rozwiązanie – uważa pan Edward z Opola. – Niech nam dadzą większe emerytury, to nie będziemy musieli się zadłużać, żeby godnie żyć - kwituje.
SIM Zagłębie inwestycje pow. zawierciański
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?