W byłej szkole, w której obecnie znajdują się lokale mieszkalne ma powstać fabryka czekolady. Co z mieszkańcami? – Z łóżek o szóstej rano wyciągnął nas hałas, bo za ścianą zaczęły pracować młoty, łomy i wiertarki – mówią mieszkańcy byłej szkoły w Kamienicy (powiat tucholski). Nikt ich nie zapytał, czy chcą po sąsiedzku mieć fabrykę czekoladek. Jesteśmy przerażeni. Przecież tu na parterze słychać, jak sąsiadka z góry chodzi w szpilkach, a co będzie, jak ruszy fabryka? Nawet nie chcemy o tym myśleć.
Gdy zorientowali się, co się dzieje za ścianą, zaczęli pukać do wszystkich możliwych drzwi. Wysyłali pismo za pismem, m.in. do inspektora nadzoru budowlanego i starostwa. Dołączali zdjęcia.
Sytuacja mieszkańców a konserwator zabytków
Zadzwonili też do konserwatora zabytków. Iwona Brzozowska, szefowa delegatury w Bydgoszczy tego samego dnia wsiadła w samochód i przyjechała do Kamienicy. – Przeprowadziliśmy wizję lokalną, wstrzymaliśmy prace, ale sprawa jest niełatwa – mówi Brzozowska.
Całe otoczenie budynku jest bowiem wpisane do rejestru zabytków, ale sama szkoła jest współczesna. Konserwator może jednak wypowiedzieć się na temat jej elewacji i funkcji. – Czyli wszystko, co wpływa na widok całego zabytkowego kompleksu, który jest bardzo cenny – podkreśla Brzozowska.
Mieszkające tu rodziny są zaskoczone, że nikt nie zapytał ich o zdanie. – Wcześniej musieliśmy wyrazić opinię nawet o ogrzewaniu u sąsiadów – mówią.
Wójt Jacek Czerwiński tłumaczy, że mieszkańcy mogli się wypowiedzieć w sprawie warunków zabudowy. – Są również stanowiska negatywne, które przeanalizujemy zgodnie z procedurami – dodaje.
Plan zagospodarowania przestrzennego
W tej chwili miejsce to nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. Poprzedni przestał obowiązywać, stąd też kłopoty w interpretacji niektórych przepisów.
Mieszkańcy nie wyobrażają sobie dużych aut, które będą transportować czekoladki. Do posesji prowadzi bowiem jedynie wąska droga, a cały kompleks pałacowo-parkowy jest otoczony zabytkowym murem. Martwią się też, że ich mieszkania stracą na wartości.
– Roboty jeszcze na dobre się nie rozpoczęły, a już są krytykowane – mówi Czerwiński. – Przez tyle lat obiekt stał pusty, niszczał i generował koszty. Teraz jest szansa na nowe miejsca pracy. Zależy mi, żeby gmina się rozwijała. Oczywiście działalność prowadzona w tym miejscu nie może być uciążliwa. Jeśli będzie prowadzona wbrew zasadom, to będziemy po stronie mieszkańców.
Zobacz także: W byłej szkole w Kamienicy powstanie fabryka czekolady?
Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?