O problemach, z którymi zmagali się lokatorzy po raz pierwszy pisaliśmy w połowie września 2013 roku. Mieszkańcy ośmiopiętrowego bloku przy ulicy Piekoszowskiej 57 woleli korzystać ze schodów niż z windy. Bali się, że utkną między piętrami.
Zajęliśmy się tą sprawą, gdy jedna z kobiet zaalarmowała, że wraz z dwójką małych dzieci przez 45 minut czekała na pomoc pogotowia dźwigowego.
Wydawało się, że po tym incydencie problemy z windą się skończą. Zapewniano nas, że pracownicy firmy Maxtel sprawdzą stan techniczny dźwigu.
Niestety, od kilku miesięcy lokatorzy odnotowują kolejne kłopoty z dźwigiem.
– Mieszkam naprzeciwko windy i od grudnia nie da się tu normalnie żyć. W nocy budzi mnie straszny huk, aż podłoga w mieszkaniu drży. Dzieje się tak za każdym razem, gdy winda rusza lub hamuje – mówi mieszkanka bloku.
Kobieta podkreśla, że wielokrotnie składała zażalenia do firmy Maxtel, która odpowiada za konserwację dźwigu. Twierdzi, że nikt nie zareagował na jej prośby.
– Usłyszałam, że znają problem, ale naprawią to dopiero za jakiś czas. Hałas naprawdę jest nie do wytrzymania – kontynuuje kobieta.
Pojechaliśmy na ulicę Piekoszowską i słowa lokatorki odnośnie hałasu się potwierdziły. Następnego dnia wrócił stary problem: winda znów odmówiła posłuszeństwa.
– Sąsiadka utknęła między piętrami. Próbowaliśmy się dodzwonić do Maxtela, ale nikt nie odbierał. Wezwaliśmy więc pogotowie dźwigowe. W międzyczasie sąsiadowi udało się ściągnąć windę i na szczęście wszystko dobrze się skończyło – relacjonuje nasza Czytelniczka.
– Długo czekaliśmy na kogoś z obsługi, ale nikt się nie zjawił. Przecież w takich przypadkach pogotowie dźwigowe powinno zainterweniować natychmiast – uważa lokatorka.
Wielu mieszkańców boi się korzystać z winy.
– Mieszkam na szóstym piętrze. Nie jestem w pełni sił, ale jakoś dam radę zejść i wejść po schodach. Weźmy jednak pod uwagę, że w bloku mieszkają też starsze osoby, dla których jedyną możliwością opuszczenia mieszkania jest winda. Wiem, że kręci się tu dużo młodych osób, które często coś niszczą. Może było tak, że ktoś zepsuł windę, ale dlaczego wszyscy mamy cierpieć? – mówi lokatorka.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Maxtel. Kazano nam wysłać mail z pytaniami. Niestety, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, choć sekretarka potwierdziła, że wiadomość dotarła na firmową skrzynkę.
Do tej sprawy jeszcze wrócimy.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?