- To jest nieprzygotowane! Rząd coś wymyślił i przerzuca odpowiedzialność na nas! A nam każe przerzucić ją na ludzi! - ostro planowane zmiany ocenił w piątek S. Sejwa. Podobne zdanie mają niemal wszyscy samorządowcy w kraju. I wszyscy mają ten sam problem: muszą do końca roku ustalić nowe stawki za wywóz śmieci.
Więcej na temat ustawy śmieciowej: O nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości w gminach
Kiedyś była to sprawa pomiędzy obywatelem, a firmą odbierającą odpady. - Powino tak zostać. Mamy wolny rynek. Mogę zmienić sobie wybrać dostawcę prądu, sklep, w którym robię zakupy, a nie mogę wybrać firmy, która odbierze ode mnie śmieci? Paranoja! - mówi gorzowianin Stanisław Koziek.
Ale narzekania na nic się nie zdadzą: od lipca 2013 r. wywóz ma koordynować gmina i wybrać dla nas firmy śmieciowe w przetargu.
Będzie dużo drożej
Ma też do końca tego roku ustalić stawki. Dla wszystkich mieszkańców takie same.
Efekty uderzą ludzi po kieszeni. Jak? Przykład ze Słubic: do tej pory rodzina płaciła miesięcznie około 30 zł. Po zmianach zapłaciłaby nawet 21 zł miesięcznie, ale od osoby! To dlatego w czwartek radni Słubic - wbrew zapisom nowej ustawy - nie przyjęli uchwały w tej sprawie. A burmistrz Tomasz Ciszewicz, który sam skierował uchwałę pod głosowanie, uznał argumenty radnych za... logiczne.
Czy tak samo może być w innych gminach? Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich nie ukrywa: jest gigantyczny problem. - Rząd miał osiem lat na wprowadzenie przepisów. Wiedział, że będą konieczne, już w 2004 r.! Tymczasem ustawa powstała na ostatnią chwilę. Stany Zjednoczone rewolucjonizowały swój system odpadów 20 lat. My mamy to zrobić w kilka miesięcy? Nie dziwię się samorządom, że się buntują - mówił w piątek A. Porawski.
Jednak jego zdaniem podwyżki są nieuniknione. Tłumaczył, że do tej pory płaciliśmy tylko za wywóz odpadów. Nowa stawka jest też za ich zagospodarowanie. - Musi być drożej - podsumowuje.
Jednak o ile? Tego mieszkańcy większości gmin w Lubuskiem na razie się nie dowiedzą. - Pracujemy nad stawkami - odpowiada Gorzów i gminy dookoła niego (związek gminny ogłosi wspólny przetarg). - Kończymy głosowanie wśród mieszkańców. Wszystkie opinie na temat stawek poznamy w poniedziałek. Potem będziemy nad nimi pracować - mówi Marek Starosta z zielonogórskiego Urzędu Miasta.
Gminy walczą dzielnie
Ewa Batko, rzeczniczka urzędu z Nowej Soli (tutaj zawiązano związek Eko Przyszłość, który ma zająć się organizacją przetargu dla 13 gmin!) też nie ma jeszcze konkretnych wiadomości. - Stawek wciąż nie ustalono - powiedziała nam w piątek. A burmistrz Kargowej Sebastian Ciemnoczołowski dorzucił: - Dano nam za mało czasu, kiepskie podstawy, nieprecyzyjne zapisy. Rzucono nam to wszystko, te całe śmieci, i powiedziano: martwicie się sami.
Co się stanie, jeśli gminy nie podejmą uchwał do końca grudnia? Wojewoda może interweniować, w ramach zarządzania zastępczego. Może nawet sam ustalić ceny. Ale na dziś, formalnie, nie ma takiego zagrożenia. Gminy są przed ostatnimi w roku sesjami, nawet Słubice raz jeszcze będą głosować nad stawkami. Czyli powodu do interwencji nie ma.
Wójt Deszczna Jacek Wójcicki, jednocześnie wiceprezes Zrzeszenia Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego jest przekonany, że gminy do tego nie dopuszczą. - Ostatecznie każda rada podejmie uchwałę, by nie być zdanym na stawki wojewody. Ale nie mam wątpliwości, że państwo eksperymentuje na obywatelach. A ta ustawa, to bubel, jakiego nie było chyba nigdy. I mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny to dostrzeże - mówi Wójcicki.
Tak, trybunał, bo Inowrocław skierował sprawę do tego organy. Wniosek poparło wiele miast z całego kraju. W tym woj. lubuskie. - Czekamy co dalej - dodaje J. Wójcicki.