Wyrok wbrew uchwale antysmogowej. Krakowski sąd uznał, że kobieta miała prawo palić drewnem w piecu

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Na terenie Krakowa obowiązuje zakaz palenie w piecach i kominkach paliwami stałymi czyli m.in. drewnem
Na terenie Krakowa obowiązuje zakaz palenie w piecach i kominkach paliwami stałymi czyli m.in. drewnem Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Krakowski sąd uniewinnił mieszkankę Krakowa, która nie przyjęła mandatu za palenie drewnem w kominku (zabrania tego uchwała antysmogowa obowiązująca od 2019 roku). Sąd zdecydował jednak o ukaraniu kobiety grzywną w wysokości 50 zł za brak specjalnego kubła na śmieci. Mieszkanka Krakowa odwołała się od drugiej części nieprawomocnego wyroku.

Wizyty strażników miejskich

W styczniu 2022 r. kobieta miała dwie wizyty pań ze straży miejskiej. Pierwsza zakończyła się mandatem za nieposiadanie kosza na śmieci, druga za palenie drewnem w kominku. W Krakowie obowiązuje zakaz palenia paliwami stałymi. Okazuje się jednak, że w jednostkowych przypadkach sytuacje jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać.

Sprawę opisywaliśmy w grudniu ubiegłego roku, po tym jak rozpoczął się proces przeciwko mieszkance Krakowa.

- Mandatów nie przyjęłam, dlatego jestem dzisiaj tutaj na rozprawie – mówiła w grudniu 2022 r. kobieta. Proces w sprawie obu wykroczeń rozpoczął się w poniedziałek (12 grudnia 2022 r.) przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy. Obwiniona nie przyznała się do winy.

- Kosz na śmieci zmieszane posiadam, to taki kubełek z klapą, jest bez kółek, bo prawo tego nie wymaga - wyjaśniała. I zwracała uwagę, że sama strażniczka miejska w notatce napisała, że ona ma kosz, ale niestandardowy. - Czyli, że jednak jest. Płacę za odbiór śmieci i panowie, którzy po nie przyjeżdżają nie zwracali mi uwagi, bym miała inny kosz. Do niego wrzucam worki z odpadami zmieszanymi, pozostałe, czyli metal, szkło i papier segreguję do worków o różnych kolorach - wyjaśniała na rozprawie.

Zeznająca w sądzie strażniczka miejska Joanna P. akcentowała, że kosz powinien mieć uchwyty, by śmieciarka mogła go podnieść i odebrać odpady.

- Takiego kubła nie było, stąd wniosek o ukaranie pani mandatem – zeznała.

Kłopotliwe palenie drewnem

Drugi nałożony mandat dotyczył palenia drewnem w kominku.

- Przyznaję, że to robiłam, bo nie mam jak w inny sposób ogrzać domu – nie kobieta na sali rozpraw. I ze szczegółami opisała swoje perypetie, by wybrnąć tej sytuacji i dostosować się do reguł związanych z ustawą antysmogową.

- Byłam u wiceprezydenta Krakowa, Jerzego Muzyka na rozmowie i przedstawiłam kilka rozwiązań, ale żadne nie zyskało aprobaty. Jakie to rozwiązania? Pierwsze: bym mogła dalej palić drewnem. Drugie, by przeniesiono mi dom kilkaset metrów dalej w obręb gminy Kryspinów, bo tam palenie drewnem jest dozwolone. To też niemożliwe. Trzy: by podłączono mnie do systemu obsługiwanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, ale okazało się to niemożliwe, bo nie ma tej sieci na mojej ulicy - wyliczała.

- Zamierzamy w tej sprawie powołać się na stan wyższej konieczności, co powinno usprawiedliwić działania mojej klientki. Zobaczymy co zrobi sąd - zapowiadała mec. Edyta Dziedzic Piotrowska, która broni obwinionej.

Starania o dotacje

Kobieta, jak wiele innych osób w Krakowie, starała się o dotację na zmianę sposobu ogrzewania domu.

- I miasto faktycznie przyznało mi kwotę 11 tys. zł na wymianę pieca na gazowy, ale to nie rozwiązuje moich problemów, bo ja nie mam przyłącza gazu i systemu centralnego ogrzewania w mieszkaniu. By to zrobić trzeba zainwestować kilkadziesiąt tysięcy złotych - opowiadała w sądzie.

Niska emerytura

Jej głównym źródłem utrzymania jest emerytura w wysokości 1100 zł. By starać się o dotację na wymianę pieca musiała zrobić na swój koszt audyt, który kosztował 1300 zł. Takie koszty poniosła, ale nie więcej na położenie instalacji gazowej od granicy działki do odległego o 200 metrów domu i wstawienie w budynku grzejników i rurek do przesyłu gazu.

- Z moich wyliczeń wynika, że to wydatek rzędu 40 tys. zł - mówi.

Złożyła też wniosek o ocieplenie strychu, bo myszy zjadły wełnę izolacyjną i ciepło ucieka z budynku.

- Dostałam dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na ten cel w wysokości 36 tys. zł, ale wypłatę uzależniono od wymiany źródła ciepła – mówi.

To nie było możliwe, bo nie stać jej na takie działanie. Inwestycja w instalację gazową jest dla niej jako samotnej emerytki zbyt kosztowna. Dlatego też, choć ma dotację z gminy na wymianę pieca to pieniędzy do ręki nie dostała, bo co jej po nowoczesnym piecu, gdy nie ma instalacji na posesji i w domu.

Bolt nagra pasażerów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wyrok wbrew uchwale antysmogowej. Krakowski sąd uznał, że kobieta miała prawo palić drewnem w piecu - Gazeta Krakowska

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jacuś.
Przecież to jest nieprawda,to Bareja pisał i nie dokończyl.
G
Grzegorz
Ta gazeta nadaje się do reklamowania lidlow biedronek itp itd poziom tych pismaków jest żenujący.
Z
Zbigniew Rusek
Ta uchwała zakazująca stosowania paiw stałych do gorzewania byłaby realna, gdyby Kraków miał mniejszą pwoierzchnię. Miasto jest rozrośnięte do absurdalnych granic (Wolica, Wróżenniki, Kościelniki, Cło itd. w graniach Krakowa to już jest paranoja - w końcu te wsie są oddalone o ponad 20 kilometrów od siedziby Prezydenta Miasta Krakowa) i w wielu miejscach nie tylko nie będzie nigdy sieci MPEC (jej rozbudowa na wiejskich terenach byłaby bardzo kosztowna - ekonomiczny nonsens), a także w miescie Krakowie są tereny niezgazyfikowane, stąd też tam jedyna alternatywą dla ogrzewania paliwami staóymi byłoby ogrzewanie elektryczne, które jest najdroższe (prąd do ogrzewania jest drogi, gdyż go dużo trzeba), a często instalacje elektryczne, przyłącza nie są dostosowane do obciązenia pradem o tak dużym natężeniu. Uważam, że po -ierwse miasto powinno zminieszyć swoja powierzchnię (wsie, które wymieniłem w niniejszym komentarzu powinny być poza Krakowem), a po drugie na obrzeżach powinno być dopuszczalne stosowanie NIEKTÓRYCH paliw stałych - konkretnie koksu (on o wiele mniej dymi niż węgiel i daje dużo ciepła).
a
aqwa
Czy ktoś przed opublikowaniem czytał ten tekst ? Niechlujstwo redakcyjne, zresztą nie po raz pierwszy w tej gazecie.
Wróć na regiodom.pl RegioDom